Thomas von Heesen (trener Lechii):
- Mieliśmy 15 minut takiego głębokiego snu. Popełniliśmy wiele błędów i nie graliśmy tak, jak oczekiwaliśmy. Ciężko jest się podnieść, jeżeli przegrywa się 0:3. W drugiej połowie przeprowadziliśmy zmiany i zaczęliśmy ryzykować. Mieliśmy dużo sytuacji, strzeliliśmy dwie bramki, ale dalej było ciężko. Jeżeli tylko pięciu zawodników gra swoje, a pozostałych sześciu śpi, to ciężko uniknąć błędów. Byłem bardzo zły w przerwie, powiedziałem kilka ostrych słów do swoich zawodników, żeby ich obudzić. Nie można było ich głaskać, tylko powiedzieć coś ostrego.
Waldemar Fornalik (trener Ruchu):
- Był to emocjonujący mecz, nie ma co ukrywać. Szczególnie pierwsza połowa byłą bardzo dobra w naszym wykonaniu. Zawodnicy grali bardzo konsekwentnie w defensywie, a przy tym byli bardzo groźni i skuteczni w ofensywie. Wynik 3:0 mógł spowodować rozluźnienie w naszych szeregach i elementy nonszalancji. Uczulałem zawodników w przerwie, żeby ten element nie wkradł się w nasze poczynania, bo Lechia jest na tyle groźnym zespołem, że będzie umiała wykorzystać każde głupie zagrania i straty. Na nieszczęście tak się stało. Zostaliśmy złapani przy pierwszej bramce na kontrę. Druga bramka była pokłosiem tego, że nie było na boisku Martina Konczkowskiego. Nie było go w sensie zdrowotnym. Ta końcówka była bardzo nerwowa i zamiast spokojnego oglądania meczu przy wyniku 3:1, musieliśmy się na ławce trenerskiej denerwować. Jesteśmy przede wszystkim bardzo zadowoleni z tego zwycięstwa. Wiemy, z jaką drużyną graliśmy, jakie ona ma możliwości, potencjał i jakie środki są w nią zainwestowane. W porównaniu z nami - nie ma o czym dyskutować. Tym bardziej to zwycięstwo cieszy. Zawodnicy sprezentowali mi te trzy punkty i to chyba najlepszy prezent, jaki mogłem otrzymać z okazji tego jubileuszu, chociaż staram się w ogóle o tym nie myśleć. Mam nadzieję, że tych jubileuszy będzie jeszcze więcej.
źródło: Niebiescy.pl