Napastnik Ruchu Chorzów Mariusz Stępiński jest w ostatnim czasie rozchwytywany przez media. Tym razem udzielił wywiadu portalowi Slask.Sport.pl - poniżej możecie przeczytać jego fragmenty.
Eugeniusz Lerch, legendarny napastnik Ruchu, stwierdził, że w ostatnich tygodniach jest pan jak drugi Robert Lewandowski.
Mariusz Stępiński: - Nieee... Zdecydowanie nie. Nie lubię takich porównań. Na boisku każdy jest inny. To naprawdę nie ma sensu. A ja i Robert Lewandowski? Przecież Robert to zupełnie inna galaktyka! Mam nadzieję, że w przyszłości i ja zawitam do tej galaktyki.
Lerchowi chodziło przede wszystkim o to, że z dużą łatwością zdobywa pan gole. Nawet w trudnych sytuacjach.
- W czasie ligowych meczów rzeczywiście nie mam wielu stuprocentowych okazji na gole. Dużo walczę z obrońcami. Koncentruje się na tym co się dzieje na boisku i czekam na swoje szanse.
A potem popisuje się pan takimi golami, jak w ostatnim meczu ze Śląskiem Wrocław.
- Po tamtym spotkaniu powiedziałem, że to była jedna z najładniejszych bramek, jakie dotąd strzeliłem. Myślę jednak, że to nie ma większego znaczenia. Mogę trafiać z rzutów karnych, dobijać piłkę do pustej bramki, trafiać przypadkiem, po rykoszecie. Jeżeli tylko zespół będzie po takich golach wygrywał, to satysfakcja zawsze będzie taka sama. Piękny gol w przegranym meczu nic przecież nie znaczy. Myślę, że ta zasada dotyczy każdego napastnika w każdej lidze świata.
Ma pan dopiero 20 lat, a w piłkarskim CV już cztery znane kluby. Pewnie wiele się pan nauczył, ale czy nie przydałoby się trochę stabilizacji?
- To był kolejny powód, dla którego związałem się z Ruchem - długoterminowy kontrakt. Męczyło mnie już, że co rok niemal wszystko zaczynam od nowa. Przychodziły wakacje, a ja stawiałem sobie pytanie "Gdzie tym razem?". W Ruchu mam spokojną głowę. Koncentruję się tylko na pracy. Nie rozpraszam się planami na przyszłość, a efekty tego, mam nadzieję, widać także na boisku.
Całość można przeczytać na stronie
Slask.Sport.pl