W spotkaniu Wisły z Ruchem o wyniku mogą przesądzić napastnicy - Paweł Brożek i Mariusz Stępiński. Piłkarz Niebieskich zdobył już w obecnym sezonie 7 bramek, zaś "Wiślak" ma na koncie o dwa trafienia mniej.
- Mimo dotychczasowego dorobku z tego sezonu liczby ciągle przemawiają na korzyść Pawła, który nastrzelał już tych bramek mnóstwo. W Wiśle Brożek ma niepodważalną pozycję. Na tyle mocną, że Kazimierz Moskal nawet nie próbuje nim rotować. Paweł ma lepsze i gorsze momenty, ale gra cały czas, a Wisła na tym korzysta, co widzieliśmy choćby podczas ostatniego meczu w Białymstoku - komentuje Tomasz Frankowski, który zdobył w Ekstraklasie aż 168 goli.
20-letni Stępiński spędził ostatni rok w Wiśle, jednak dopiero w Ruchu zaczął rozwijać skrzydła. - Widać, że gra Ruchu rzeczywiście bardziej mu pasuje, choć nie ma co umniejszać jego zasług, bo ten sezon jest dla niego bardzo udany. Oby to był dobry prognostyk na przyszłość. Z tego, co widzę i słyszę na jego temat, to ten chłopak ma "papiery" na to, żeby szybko stać się trzecim napastnikiem nawet w reprezentacji Polski za Robertem Lewandowskim i Arkadiuszem Milikiem. Jeśli będzie skuteczny w kolejnych meczach, jeśli świetnie skończy rundę jesienną, a wiosną również będzie strzelał regularnie bramki, to jak znam Adama Nawałkę, nie będzie się bał dać mu szansę w reprezentacji. Nie można wykluczyć, że znajdzie się nawet w szerokiej kadrze na Euro 2016 - uważa "Franek".
źródło:
Dziennik Polski / Niebiescy.pl