Kapitan Ruchu Rafał Grodzicki był obrażany i wyszydzany przez kilku kibiców z trybuny głównej podczas ostatniego meczu z Pogonią Szczecin. Piłkarz przyznaje, że już nie pierwszy raz doświadcza takiego chamstwa.
Sprawę opisał portal Slask.Sport.pl, który przypomniał, że Grodzicki był wyróżniającym się graczem Ruchu w spotkaniu z "Portowcami", starał się poderwać zespół w ofensywie i nie oszczędzał się również w obronie, co skończyło się dwoma żółtymi kartkami. Gdy "Grodek" schodził z boiska, usłyszał m.in. że ma "wypier...".
- Część kibiców pewnie zauważyła, że po meczach na Cichej nie podchodzę z resztą piłkarzy pod trybuną krytą, żeby podziękować za wsparcie. To właśnie przez to chamstwo, przez obrażanie. Zdaję sobie sprawę, że na trybunie większość osób jest z drużyną na dobre i na złe, ale przez te chamskie jednostki nie mogę zachować się inaczej - mówi Rafał Grodzicki, który nie zabiera na Cichą swojej rodziny. - Moja żona nie była na meczu Ruchu i nie będzie. Wyobraźmy sobie, że przychodzi na stadion z dzieckiem, a ono pyta potem: "Tatusiu, a dlaczego oni na ciebie tak krzyczą?". Co ja mam mu powiedzieć? Jak to wytłumaczyć? To już wolę takich sytuacji unikać - wskazuje.
Grodzicki ma za to jak najlepsze zdanie o najbardziej fanatycznych kibicach, którzy zasiadają głównie w "młynie" czy na "dziesionie". - To są ludzie z klasą. My zawodzimy, a oni nigdy. Ostatnio pojechali za nami na Cracovię. Po dwóch przegranych meczach mieli prawo, żeby spojrzeć na nas krytycznie. Gdy szybko straciliśmy bramkę, tym bardziej. Tymczasem oni wspierali nas dopingiem do ostatniego gwizdka. Znajomi z Krakowa podchodzili potem do mnie i mówili, że nasi kibice byli niesamowici. Są niesamowici, bo są najlepsi w Polsce. Nawet gdy wysoko przegrywamy, to nie tracą w nas wiary. To są kibice na dobre i na złe. Oczywiście nie robią tego bezkrytycznie. Gdy kończy się mecz, to potrafią zrugać. Zdrowo opieprzyć. Ale to się dzieje po meczu. Tymczasem z krytej szydera płynie w czasie spotkania. Gdy zespół przegrywa czy ma chwilę słabości, to część kibiców dołuje go jeszcze bardziej. Zupełnie bez sensu - uważa kapitan zespołu.
źródło:
Slask.Sport.pl / Niebiescy.pl