Krótka przerwa, dwa treningi i wyjazd do Chorzowa - tak wygląda plan szczecińskiej Pogoni, która już w czwartek wyruszy na Górny Śląsk, gdzie w piątek o godz. 18:00 zmierzy się z Ruchem Chorzów.
- Mamy bardzo mało czasu, aby się pozbierać. W zespole jest wiele drobnych urazów, które trzeba szybko zaleczyć. Patryka Małeckiego dopadł wirus i dzisiaj odwiedzi lekarza. Jest w kadrze meczowej, ale ostatecznie podejmiemy decyzję jutro rano. Dwaliszwili jest po szyciu rany. Pozwoliłem mu wyjechać na kilka dni do Gruzji. Odwiedzi tam rodzinę, bo przez najbliższy tydzień i tak nie mógłby trenować z nami. Póki co może ćwiczyć tylko górnymi partiami ciała. Obst, Matynia i Nunes przechodzą nadal rehabilitacje. Inni są zdrowi, ale poobijani. Jutro wspólnie jemy śniadanie i jedziemy do Chorzowa - informuje trener "Portowców" Czesław Michniewicz.
Pogoń wygrała w poniedziałek 2:1 z Jagiellonią, ale to spotkanie... wprawiło szkoleniowca w małe zakłopotanie. Chodzi między innymi o zaburzenie hierarchii przy wykonywaniu rzutów karnych. - Rozmawialiśmy po meczu i na treningach, ale poważnej rozmowy nie było. Na to będzie jeszcze czas. Można dostrzegać plusy tego, że Łukasz Zwoliński chciał zdobyć gola z karnego i że się nie bał. Potrzebna jest jednak też odrobina rozsądku. Jest gradacja, są wyznaczeni zawodnicy i "wilczy pęd" nie jest zawsze potrzebny. Nie robię z tego dużego problemu. Wygraliśmy mecz, nauka dla nas i Łukasza jest łagodniejsza. Nikt więcej tak nie zrobi - tłumaczy.
Michniewicz przyznaje ponadto, że nie ma zbyt wiele czasu na pracę ze swoją drużyną przed meczem z Ruchem. Pogoń zamierza bazować na tym, co wypracowała wcześniej. - Nie patrzymy przez pryzmat ostatnich meczów Ruchu. Nie udało im się wygrać z Cracovią i Lechem w Pucharze Polski, ale to dobra drużyna. Jest tam wielu ciekawych zawodników, jak Patryk Lipski, Łukasz Surma, Rafał Grodzicki. Mam nadzieję, że zagramy z takim samym zaangażowaniem i poświęceniem jak z "Jagą" - zapowiada szkoleniowiec szczecinian.
źródło: Pogoń Szczecin / Niebiescy.pl