Po derbach z Górnikiem i domowym meczu z Legią nadeszła pora na wyjazdowe zmagania. Niestety obowiązujący zakaz na Puchar Polski uniemożliwił nam wycieczkę do Poznania, więc pozostał ligowy mecz z Cracovią, od której otrzymaliśmy 750 biletów.
Zapisy na wyjazd przebiegały - powiedzmy szczerze - słabo, no ale cóż, każdy musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie: "czy jest zawsze tam...". Do stolicy Małopolski udaliśmy się transportem kołowym. Autokary, które wyjechały wcześniej, dotarły do Krakowa już na trzy godziny przed meczem, natomiast auta dojeżdżały przez cały czas do godziny 18.
W ogólnej sprzedaży nie udało się sprzedać wszystkich biletów, więc osoby zapominalskie bądź spóźnialskie mogły się w nie zaopatrzyć pod stadionem "Pasów". Niestety klub z Krakowa zachował się wręcz karygodnie, zwiększając cenę wejściówek, która znacznie przewyższała cenę kart wstępu na sektory gospodarzy. No cóż, wychodzą na wierzch korzenie Cracovii...
Drugim aspektem, który warto poruszyć, jest kwestia parkowania samochodów podczas meczu z Cracovią. Niestety po raz kolejny milicja zaczęła kręcić i mieszać się w sprawę miejsca parkowania samochodów. Z doświadczenia większość automatycznie zaparkowała na stadionie Wisły, gdzie próbowano zastraszyć kibiców, że każde zaparkowane tu auto zostanie "nagrodzone" mandatem. Jednak by wyegzekwować cokolwiek, trzeba mieć podstawę, także i tym razem okazało się, że "nie dla psa kiełbasa".
Pierwsi kibice już mniej więcej na dwie godziny przed meczem zaczęli zajmować miejsca na sektorze gości. Przy takim zapasie czasu wchodzenie przebiegało dosyć sprawnie i finalna liczba to
588 osób. Dziękujemy za wsparcie delegacji Widzewiaków!
Kibice Ruchu dobrze oflagowali klatkę, gdzie zawisły flagi: "P/R\F\", "Śląscy Ekstremiści", "Niebieskie Siemce - Ekipa Wyjazdowa", "ULTRAS", "NRŚL Gang", "Świętochłowice", "Radlin", "Łaziska", "Kęty", "N/R\K", "Śląsk Cieszyński", "Baku Boys" oraz transparent "Zając PDW".
Niebiescy swoją obecność zaznaczyli głośnym "Jesteśmy zawsze tam...". Od początku meczu nie zabrakło gorącej wymiany uprzejmości pomiędzy sektorami, jednak dużo większą kreatywnością po raz kolejny wykazali się kibice Ruchu ;)
Jeśli chodzi o doping, można śmiało stwierdzić, że źle nie było, a całkiem dobrze wyszło po raz kolejny "O Chorzowie, o Chorzowie, nigdy nie opuszczę Cię..." oraz "Hej Ruchu nasz pokaż, jak grasz..." i właśnie w trakcie śpiewania tej piosenki Niebiescy strzelili kontaktową bramkę.
Cracovia... No cóż generalnie szału nie było. Młyn lepiej oflagowany niż zapełniony, a doping jak na gospodarzy słaby.
Niestety mecz zakończył się porażką 1:2, za co piłkarze usłyszeli głośne "Kur.. mać Chorzów grać!" oraz "Czy wygrywasz czy nie...". Po meczu chwila oczekiwania na wyjście i powrót na Górny Śląsk, gdzie większość dotarła w okolicach godz. 22:00. Kolejny wyjazd to mecz z Lechem Poznań, więc mobilizacja by wykorzystać wszystkie bilety!
źródło: Niebiescy.pl