Po emocjach związanych z meczem z warszawską Legią na rozkładzie Ruchu pojawił się kolejny trudny cel. Teraz jednak w Pucharze Polski, gdzie podopieczni Waldemara Fornalika zmierzą się z Lechem Poznań, czerwoną latarnią Ekstraklasy. Tym samym zespołem, który w ubiegłym sezonie zdobył mistrzostwo kraju i grał w finale Pucharu Polski. To chyba najlepszy moment, by przełamać w Poznaniu złą passę.
Passę, która trwa już dobre kilkanaście lat. Dokładnie w sezonie 1999/2000 po bramkach Sławomira Palucha i Krzysztofa Bizackiego Ruch ograł poznańską lokomotywę. Później przyszły lata chude, których Niebiescy dotychczas nie potrafili zakończyć. Teraz "Kolejorz" doświadczany jest kolejnymi problemami, które zdają się nie mieć końca. 7 porażek na 9 spotkań to wynik, który de facto okrywa poznański klub hańbą. Dlatego też przy Bułgarskiej robią wszystko, by zachęcić kibiców do zobaczenia meczu z trybun. Ostatnie spotkanie z Belenenses Lizbona zobaczyło prawie 8 tysięcy widzów (również ze względu na protest kibiców dotyczący decyzji UEFA o przekazaniu części zysków z dni meczowych na wsparcie uchodźców). Teraz fani zespołu z Poznania mogą liczyć na wejściówki za ledwie 10 zł. Dla karnetowiczów wstęp na środową potyczkę jest darmowy.
Tym bardziej że Lech przez niskie dochody zaczyna mieć kłopoty finansowe. Piłkarze dostają wypłaty z opóźnieniem. Dlatego też zakasali rękawy ci, którym na losie zespołu zależy najbardziej. Apel grup kibicowskich do wszystkich fanów wystosował nawet kapitan Lecha, Łukasz Trałka. "Zjednoczmy siły i gorącym dopingiem przechylmy szalę zwycięstwa na naszą stronę, na stronę Kolejorza. Potrzebne jest każde gardło, bez względu na poziom wkur...nia na wyniki. Będzie również oprawa. Bądźmy 12 zawodnikiem Lecha" - piszą w oświadczeniu. Mobilizacja dotyczy także zawodników. Po porażce z Jagiellonią Maciej Skorża schował się przed obliczem mediów, by jak najlepiej przygotować zespół do wyboistej drogi po Puchar Polski. Zwłaszcza, że w Poznaniu powoli zmienili swoje cele. Teraz ma nim być właśnie najkrótsza droga do Europy.
Chorzowianie również nadszarpnęli swój dobry obraz. Wysoka porażka na własnym stadionie z Legią Warszawa nie poprawiła morale przed spotkaniem na trudnym terenie. Sprawę w drugą stronę odwraca jednak kapitan Niebieskich. - Po takiej porażce, jak ta niedzielna, najlepszym lekarstwem jest szybka rehabilitacja. Dobrze, że już w środę zagramy z Lechem i będziemy mieli okazję się odkuć i odczarować nowe stroje - tłumaczy w rozmowie z serwisem oficjalnym Rafał Grodzicki. Nie tylko debiut nowych trykotów Ruchu wypadł marnie, ale także jubileusz 80-letniej już Cichej. Głosowi Grodzickiego wtóruje również sternik Władców Górnego Śląska. - Wzrosła ranga rozgrywek, także poprzez większe nagrody finansowe, poza tym to najkrótsza droga na europejskie stadiony - dodaje na łamach sport.pl Dariusz Smagorowicz. Słowa kapitana Niebieskich nie mogą więc dziwić.
Ruch ma też do udowodnienia sobie i kibicom inną kwestię. Chodzi o ubiegłoroczną zadrę z Ostrovią Ostrów Wielkopolski. Prawie rok temu (mecz w Ostrowie odbył się 24 września 2014 r.) Niebiescy w sposób, o którym wszyscy woleliby zapomnieć, zakończyli pucharową przygodę. Co ciekawe, szanse na występ w tym spotkaniu od pierwszych minut ma tylko kilku zawodników z 16, którą operował Jan Kocian. Mowa o Surmie, Zieńczuku, Szyndrowskim i Szewczyku. To w najlepszy sposób pokazuje, jaką rewolucję przeszedł Ruch w niemal 365 dni. - Drużyna została poważnie odmłodzona, a młodość ma to do siebie, że jej forma faluje. Ruch na pewno potrzebuje stabilizacji, a to wymaga czasu. Jesteśmy jak biegacz, który przygotowuje się do trudnego maratonu. Nie staniemy na starcie z marszu i nie pobiegniemy od razu w czołówce - zaznacza Smagorowicz. Wtóruje mu Maciej Iwański. - Wydaje mi się, że nasza drużyna jest już mądra boiskowo, młodzi piłkarze pod tym względem radzą sobie coraz lepiej i słabszych spotkań nie powinno nam się dużo trafiać - tłumaczy były gracz m. in. Podbeskidzia.
Sytuacja kadrowa Niebieskich nie uległa poprawie. Nadal ze skutkami urazów borykają się Michałowie Helik i Efir. Maciej Skorża nie będzie mógł skorzystać z usług Łukasza Trałki, ale za to do składu po kontuzji wrócił Kasper Hamalainen. Nie wiadomo, czy przed swoją publicznością będą mogli się zaprezentować Marcin Robak oraz Maciej Gajos.
Arbitrem głównym meczu będzie Marcin Borski z Warszawy. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 20:30. Transmisję telewizyjną przeprowadzi stacja Polsat Sport, natomiast my zapraszamy do śledzenia naszej
relacji LIVE!
Przewidywane składy:
Lech: Burić - Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Douglas - Kownacki, Tetteh, Linetty, Hamalainen, Pawłowski - Thomalla.
Ruch: Skaba - Konczkowski, Grodzicki, Koj, Oleksy - Mazek, Surma, Urbańczyk, Lipski, Podgórski - Stępiński.
|
źródło: Niebiescy.pl