Tomasz Podgórski (pomocnik Ruchu):
- Po takim wyniku samopoczucie nie jest najlepsze... O przebiegu całego spotkania zadecydował jego początek. Ciężko się gra później, gdy po minucie przegrywa się 0:1, a po chwili wpadają dwie kolejne bramki. Udało się potem strzelić gola na 1:3, ale w drugiej połowie Legia kontrolowała sytuację na boisku i czekała tylko na moment naszego gapiostwa, żeby to wykorzystać. Nie można nam odmówić ambicji i walki do końca, ale to na dzień dzisiejszy za mało na Legię. O wszystkim zaważył początek pierwszej połowy. (tes)
Mariusz Stępiński (napastnik Ruchu):
- Strzeliłem bramkę, ale przegraliśmy ten mecz. Musimy sobie jasno powiedzieć, że ten początek spotkania zaważył, bo później graliśmy wyrównane zawody. Mogliśmy grać z Legią jak równy z równym, ale ten początek... Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się stracić trzy bramki w pierwszych 12. minutach. Też to trzeba przeżyć i zapłacić te frycowe. Musimy zbierać doświadczenie, bo przecież mamy młody zespół.
Mój gol był dużym impulsem, bo później Kuciak fenomenalnie wybronił strzał głową Surmy. Przez lewe ramię obróciłem się i widziałem tę piłkę w bramce. Skutkiem tego uderzenia był rzut rożny i Grodzickiemu zabrakło centymetrów. Gdybyśmy strzelili na 2:3, Legia zaczęłaby grać nerwowo i wszystko mogłoby się zdarzyć. (tes)
Łukasz Surma (pomocnik Ruchu):
- Nie przypominam sobie, żeby w mojej karierze był taki mecz, w którym przegrywając 0:3 się podnieśliśmy. Sam popatrzyłem na zegar, było w okolicach pierwszego kwadransa i podziać się mogły różne złe rzeczy. Mówiąc po boksersku zostaliśmy znokautowani. Potem mieliśmy kilka akcji do przodu i trochę uszczelniliśmy defensywę. Mecz wtedy zaczął się dla nas od nowa, ale wyglądał na przegrany. Bramka na 1:3 dodała nam nieco otuchy. Moja sytuacja na 2:3 - bardzo żałuję, że to nie wpadło bo mogło być różnie. Było to jednak zasłużone zwycięstwo Legii i nie ma nad czym dyskutować. Musimy się pochylić, bo sukcesów się nie osiąga grając w kratkę, tylko grając równo, a tego nam brakuje. Po dobrym meczu z Zabrzem, przegrywamy z Legią, po dobrym meczu z Wisłą w Pucharze Polski, przegrywamy w Białymstoku. Mamy wielu młodych zawodników i z tą stabilizacją formy jest inaczej niż u zawodników starszych. (luk)
Kamil Mazek (pomocnik Ruchu):
- Niestety przegraliśmy wysoko, ale trzeba wyciągnąć wnioski. Legia Warszawa to bardzo dobry zespół, przespaliśmy ten początek i ciężko było się podnieść. (tes)
Patryk Lipski (pomocnik Ruchu):
- Byliśmy dobrze przygotowani do tego meczu i nie wiem, czego zabrakło. Zadecydowały przede wszystkim indywidualne błędy w obronie na początku meczu. Po strzelonej bramce ruszyliśmy do ataku i mieliśmy kilka sytuacji, między innymi Łukasz Surma czy Rafał Grodzicki, ale dobrze spisywał się bramkarz Legii i przegraliśmy ten mecz. (tes)
Michał Kucharczyk (pomocnik Legii):
- Zaczęliśmy tak, jak to sobie zaplanowaliśmy i to przyniosło bardzo szybki rezultat. Już w 12 minucie mieliśmy wynik 3:0 i musieliśmy uspokoić grę. Jednak ta stracona bramka nam się przydarzyła. Czwarta bramka już ustawiła nam spotkanie. Nie sądzę, żeby to była kwestia mobilizacji. Czasem brakowało nam szczęścia, czasem to gra nie układała się według naszych założeń. Myślę, że to była główna przyczyna porażek i remisów. Wcześniej nie wygraliśmy pięciu meczów z rzędu i mam nadzieję, że teraz udało nam się na dobre przerwać tę passę. (luk)
Igor Lewczuk (obrońca Legii):
- To nie lada wyczyn prowadzić po 12. minutach 3:0, a po pierwszych kilkudziesięciu sekundach 1:0. Patrząc po przebiegu meczu można powiedzieć, że nie było trudno. Przy wyniku 3:1 Ruch miał swoje sytuacje i gdyby to wpadło, byłoby ciężko. W drugiej połowie nasza przewaga również była widoczna, strzeliliśmy bramkę, a mogło być więcej. Gol dla Ruchu był w zasadzie naszym prezentem, bo nadzialiśmy się na kontrę. Przy prowadzeniu 3:0 pojawiły się jakieś piętki i inne nonszalanckie zagrania, a takiego czegoś nie powinno być. To my powinniśmy kontrolować grę, a nie odwrotnie. (tes)
źródło: Niebiescy.pl