W zeszłym roku pytaliśmy was o atrakcyjność drużyn, z którymi przychodzi nam się mierzyć w rozgrywkach Ekstraklasy. Wówczas najwyżej oceniliśmy mecz Legią (4,65) a za nim spotkania z Górnikiem (4,49) oraz poznańskim Lechem (4,10). Noty wystawialiśmy w skali 1-6. O drugim miejscu Wielkich Derbów Śląska zaważyła dość duża ilość głosów negatywnych. Teraz postanowiliśmy do sprawy powrócić z nieco inaczej sformułowanym pytaniem.
Gdyby każdy z nas miał możliwość zobaczenia tylko jednego spotkania spośród meczów z Górnikiem, Legią oraz Lechem, to aż
87% wybrałoby Wielkie Derby Śląska. Na spotkanie z klubem ze stolicy Polski wybrałoby się
11% sympatyków Niebieskiej eRki. Tylko dla
2% najatrakcyjniejsza jest potyczka z poznańskim Lechem.
Wielkie Derby Śląska to pojedynek markowy, o którego wielkości świadczy w dużej mierze zainteresowanie kibiców. Jak tylko otworzony zostanie Stadion Śląski to z pewnością będziemy mogli to potwierdzić, licznie gromadząc się na trybunach. Wówczas będziemy mogli ustanowić rekord frekwencji na meczu Ekstraklasy. 41556 widzów oglądało rywalizację Lecha z krakowską Wisłą w czerwcu 2015 roku. Mowa oczywiście o czasach pełni demokratycznej Polski. Rekord frekwencji na meczu ligowym w Polsce należy i tak przecież do nas. W 1973 roku pojedynek Ruchu z Gwardią Warszawa oglądało na śląskim bagatela 85 tys. widzów!
Wielkie Derby Śląska pomimo dużego zainteresowania ze strony kibiców nadal wymagają sporych nakładów pracy. Ostatnia rywalizacja przyciągnęła przed telewizory 106 tys. widzów. Zeszłoroczne spotkanie Lecha z Legią oglądało dla porównania 413 tys. telewidzów za pośrednictwem stacji Canal+ Sport. WDŚ można było zobaczyć tylko w Canal+, który ma mniejszą oglądalność od sportowego odpowiednika tej stacji. Mimo tego różnica w oglądalności pojedynków nadal za pewne byłaby dość wyraźna.
Marco FC K-ce
[email protected]