Leszek Ojrzyński (trener Górnika):
- Dużo nie będę mówił, bo przegraliśmy i nie ma dużo pozytywów z naszej strony. Chociaż jeśli byśmy wzięli drugą połowę, to coś dobrego można by powiedzieć, bo powinniśmy wykorzystać stworzone sytuacje. Ruch też miał swoje okazje, kontrował, mecz zrobił się otwarty i ciekawy dla kibica. Nie odrobiliśmy strat, a w pierwszej połowie słabo zagraliśmy przy stałym fragmencie gry, gdzie wszystko mieliśmy pod kontrolą. Niestety zabrakło odpowiedzialności, konsekwencji i zadziorności. Przyczyniliśmy się do tego, że Ruch prowadził, bo zdobył bramkę po rzucie rożnym. Mieliśmy swój plan, nie do końca go realizowaliśmy i przegraliśmy mecz. To był bardzo ważny mecz dla nas, bo mogliśmy wyjść z tego ostatniego miejsca i zafundować sobie kilka dni pracy w lepszej atmosferze. A tak, znowu będziemy pracować w minorowych minach i dążyć do tego, żeby grać lepiej i zamieniać sytuacje na bramki. Wtedy będziemy bardziej radośni.
Jeśli 10 minut przed meczem następuje roszada, to zawsze komplikuje to sytuację. Sobolewski grał już w niejednych derbach i miał być dzisiaj w pierwszym składzie, więc nastąpiło zamieszanie. Mecz na pewno by inaczej wyglądał, bo młody Lipski bardzo dobrze się ustawiał i brakowało nam w niektórych momentach typowej szóstki, która doskoczy i przerwie akcję, zabierze piłkę. Niekiedy napędzaliśmy akcje Ruchu złym ustawieniem czy brakiem takiego doskoku. Olek Kwiek szybko musiał zastąpić Sobolewskiego i tak się złożyło, że już grał do końca. Po przerwie wyglądało to lepiej niż na początku. Przegraliśmy, wymuszone zmiany się zdarzają i musieliśmy ją zrobić przed meczem.
Waldemar Fornalik (trener Ruchu):
- Oczywiście liczyliśmy na zwycięstwo, ale był to trudny mecz. Derby zawsze mają swoją specyfikę, drużyny grają bardzo agresywnie, twardo. Mieliśmy pewne obawy, czy zawodnicy którzy wrócą ze zgrupowań reprezentacji młodzieżowych, będą w dobrej dyspozycji. Obawialiśmy, czy to co prezentowaliśmy przed przerwą, nie pójdzie w zapomnienie. Tak się nie stało. Jestem zadowolony z wyniku i postawy drużyny. Dzisiaj oprócz doświadczonych zawodników, którzy prowadzą tę drużynę, grało pięciu młodych zawodników, którzy sprostali temu wyzwaniu. Dla kilku z nich były to pierwsze w w życiu derby Górnego Śląska.
Mecz mógł się podobać, bo sytuacje były stwarzane pod jedną i drugą bramką. My po zdobyciu bramki mieliśmy dwie okazje, które mogły zamknąć wynik. Chodzi o szanse Marka Zieńczuka i Mariusza Stępińskiego, który zamiast uderzać, być może mógł dogrywać. Wynik się nie zmienił, było 1:0 i w końcówce było znowu gorąco pod naszą bramką, ale wybroniliśmy się. W jednej sytuacji uratowała nas poprzeczka. Wynik 1:0 oddaje to, co działo się na boisku.
Gratuluję drużynie i przede wszystkim kibicom, bo wiemy, że fani w Chorzowie są bardzo wymagający, niecierpliwi i zapominają czasami o tym, że ta drużyna się ciągle tworzy. Ja to będę przypominał na każdej konferencji. To nie jest drużyna ukształtowana, ona z każdym meczem nabiera doświadczenia i dla wielu z nich to były pierwsze w derby. Oni są na początku przygody z piłką.
źródło: Niebiescy.pl