Matus Putnocky z Ruchu Chorzów i Erik Grendel z Górnika Zabrze od kilku lat są przyjaciółmi. Poznali się kilka lat temu w Slovanie Bratysława, a w niedzielę zagrają przeciwko sobie w 104. Wielkich Derbach Śląska.
- Jak trafiliśmy do ekstraklasy? To była śmieszna sytuacja. Pamiętam, że spędzaliśmy razem Sylwestra na domówce. Była więc okazja, aby pogadać o przyszłości. Ja byłem bez klubu i chciałem wyjechać do innego kraju, ale czekałem na oferty. Erik nic nie wiedział, że odejdzie ze Slovana. Potem w styczniu najpierw podpisałem kontrakt z Ruchem, a później dowiedziałem się, że Erik trafi do Górnika. Bardzo się śmiałem, bo wiedziałem, że to największy rywal z możliwych i byliśmy ciekawi, jak to będzie - opowiada "Puto".
Niedzielne spotkanie obejrzy komplet 8300 widzów, jednak to i tak niewiele w porównaniu z widownią, jaką udało się zgromadzić w 2008 i 2009 roku. - Chciałbym zagrać przy 40 czy 50 tysiącach na Stadionie Śląskim. Atmosfera byłaby pewnie niezapomniana. Nasi kibice zawsze stają na wysokości zadania, a taki mecz jeszcze bardziej by ich zmotywował. W szatni koledzy opowiadali o derbach, które w przeszłości były rozgrywane na Stadionie Śląskim. Może będę miał okazję też tam zagrać? - zastanawia się golkiper Niebieskich.
źródło: KatowickiSport.pl / Niebiescy.pl