- Wpływy ze sprzedaży graczy są nam niezbędne, żeby zachować stabilizację budżetu, i tak będzie do czasu, aż nie przeprowadzimy się na nowy stadion - mówi Prezes Ruchu Chorzów Dariusz Smagorowicz.
Klub z ul. Cichej 6 jest bliski sprzedaży swojego najskuteczniejszego napastnika - Eduardsa Visnakovsa. Łotysz, który w obecnym sezonie strzelił już trzy bramki w Ekstraklasie oraz zaliczył trafienie w Pucharze Polski, przebywa na testach w belgijskim Westerlo. Zawodnik i Ruch są zdecydowani na transfer...
Prezentujemy wybrane fragmenty wywiadu z Prezesem Smagorowiczem, który przeprowadził portal
Slask.Sport.pl.
Bilans finansowy klubu to jedno, a sportowy interes drużyny to drugie. Jak sztab szkoleniowy zareagował na wieści o sprzedaży najlepszego napastnika?
- Zapewniam, że nic nie dzieje się wbrew woli sztabu trenerskiego. Działamy razem. Tym łatwiej było podjąć decyzję o sprzedaży, że byliśmy na taki ruch przygotowani. To nie jest taka sama sytuacja jak chociażby pół roku temu, gdy inne kluby interesowały się Grzegorzem Kuświkiem, ale ten był nie na sprzedaż. Był nam wtedy bezwzględnie potrzebny. Czekała nas przecież walka o utrzymanie w lidze.
Teraz jest inaczej. Visnakovs strzelał gole, ale za jego plecami są Mariusz Stępiński, wracający do formy po kontuzji Michał Efir oraz Adam Setla, który na razie buduje swoją formę w rezerwach, ale za pół roku będzie gotowy do gry w ekstraklasie. Na pewno nie zostaniemy bez napastnika.
(...)
Macie otrzymać za Visnakovsa około 2 mln zł. Będziecie musieli podzielić się zyskiem z Widzewem, byłym klubem Łotysza?
- Nie. To są pieniądze, które zasilą wyłącznie konto Ruchu.
Skoro odszedł znienacka Visnakovs, to kto wie, czy zaraz nie odejdzie Patryk Lipski?
- Nie ma takiego planu. Nie ma dla niego ofert. Na pewno tego nie chcemy. Tyle że jeżeli ten piłkarz będzie się rozwijał jak dotąd, to oferty dla niego są tylko kwestią czasu. I co ja mam teraz powiedzieć? Nie na sprzedaż!? A w zimie okaże się, że na stole leżą, powiedzmy, 2 mln euro. Ruch musi sprzedawać, żeby funkcjonować. Innej drogi nie ma.
źródło: Slask.Sport.pl / Niebiescy.pl