Mariusz Stępiński (napastnik Ruchu):
- Nie wiem czy mój gol to jedyny pozytyw tego spotkania. Można tak powiedzieć, ale nie należy zapominać, że to właśnie po mojej stracie padła bramka na 0:2 dla Jagiellonii. Dziś można dwuznacznie podejść do mojego wejścia. Dziś najważniejsze jest jednak to, że nie udało nam się po zdobyciu kontaktowego gola wyrównać stanu rywalizacji. Chcieliśmy zdobyć chociaż jeden punkt. Mieliśmy trochę szczęścia, że gospodarze nie wykorzystali swoich szans w końcówce. Szkoda... Nie usprawiedliwiałbym naszej porażki zmęczeniem. Każda drużyna zagrała w Pucharze Polski, każda robiła zmiany - my także. (luk)
Rafał Grodzicki (obrońca Ruchu):
- Dzisiaj był tak naprawdę sprawdzian tego, co możemy oczekiwać od naszej drużyny. To był pierwszy mecz, gdzie trzeba było wygrać walką fizyczną na boisku. Nam się to nie udało, bo od samego początku Jagiellonia nas zdominowała, było widać, że sobie nie radzimy, że nie potrafimy opanować piłki, rozegrać jej spokojnie. Wszystko robiliśmy chaotycznie i przez to Jagiellonia była groźniejsza.
W końcówce meczu po bramce kontaktowej uwierzyliśmy, że jeszcze możemy tego jednego gola strzelić. Z drugiej strony trzeba spojrzeć na to z boku, bo 2:1 to najniższy wymiar kary.
To fantastyczne, kiedy 2 tysiące kibiców jedzie za drużyną na drugi koniec Polski. Tym bardziej szkoda, że nie wygraliśmy tego meczu dla nich, bo wiem, co przeżywali, jadąc tutaj. Wiem, że ta droga nie jest łatwa i szkoda. Czapki z głów dla naszych kibiców, bo pokazali, że są chyba najlepszymi kibicami w Polsce. Pojawili się tutaj w takiej liczbie... Postanowiłem im rzucić koszulkę w trybuny. To jest jakaś tam nagroda, bo nie udało się zdobyć trzech punktów. (neo)
Konstantin Vassiljev (pomocnik Jagiellonii):
- Wiedziałem dwa dni wcześniej, że na trybunach stadionu pojawi się trener reprezentacji Estonii. Mogłem się pokazać, że jeszcze jestem w formie i przygotowany na wyjazd na kadrę za dwa tygodnie. Kiedy dołączałem do zespołu, to był dla mnie ciężki czas. Nie miałem wakacji, na szybko przyjechałem do drużyny. Za dwa tygodnie graliśmy mecz w europejskich pucharach. To była trudna sytuacja i dla trenera, i dla mnie. Na początku był problem, teraz nie ma tego problemu. Odeszli Tuszyński i Dzalamidze, ale mamy zmienników, którzy pokazują, że potrafią grać w Ekstraklasie i będziemy to udowadniać. Przed nami ciężki sezon. Łatwo jest wskoczyć do góry, ale utrzymać się jest ciężej. Chcemy załapać się do pierwszej ósemki, a później zobaczymy. (luk)
źródło: Niebiescy.pl