Jurij Szatałow (trener Górnika):
- Pierwsze trzy, cztery mecze są bardzo trudne. Mamy paru nowych chłopaków, więc trzeba się zgrać. Dzisiejszy mecz pod względem mentalnym wyglądał poprawnie w wykonaniu moich zawodników. Potrzebujemy paru tygodni, aby zgrać zespół i wtedy oceny będą na pewno wyższe.
Mieliśmy materiał z ostatniego sparingu z Cracovią i nie byłem zaskoczony grą Ruchu. Nie było wielkiego tempa, ale to było też spowodowane bardzo wysoką temperaturą. Stałem przy linii i jestem bardzo mokry, a zawodnicy musieli jeszcze trochę pobiegać. Oglądałem ostatni sparing Ruchu i dzisiaj wyglądało to prawie tak samo.
Waldemar Fornalik (trener Ruchu):
- Widzieliśmy dwie różne połowy. Pierwsza była senna, wolna w naszym wykonaniu, ale to nie znaczy, że musieliśmy ją przegrywać. Jak dobrze kojarzę, to obydwie drużyny nie miały klarownych sytuacji. Do przerwy wynik 0:0 otworzyłby możliwości w drugiej połowie. Druga część była zupełnie inna w naszym wykonaniu. Było więcej biegania, odwagi i akcji, po których dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich. Słupek i rzut wolny - muszę zobaczyć, w jakim miejscu został popełniony faul. Wydawało mi się, że w polu karnym, ale panowie sędziowie zarzekali się, że mieli rację. Gdyby nie stracona bramka, to myślę, że pozytywnie trzeba by ocenić tę drugą połowę. Zawiązaliśmy grę i przypominało to ten Ruch sprzed kilku tygodni.
Ciągle powtarzam, że ta drużyna się jeszcze tworzy i zgrywa. Ruch na pewno będzie mocniejszy. Zawodnicy, którzy do nas dołączyli, za kilka tygodni będą w zupełnie innej dyspozycji i będą dawali więcej drużynie. Z optymizmem patrzę w przyszłość. Zakasujemy rękawy do góry i pracujemy ciągle.
Maciej Iwański trenuje z nami dwa i pół tygodnia, dlatego jego dyspozycja nie była stu procentowa i w najbliższym czasie taka nie będzie. Liczyłem, że jego umiejętności piłkarskie pozwolą nam na prowadzenie gry. Tak się nie stało i to nie była tylko wina Macieja. Podjąłem decyzję, by go zmienić, ale większość zawodników nie prezentowała się dobrze w tej pierwszej połowie. Cięgi dostaliśmy tylko my, jednak przeciwnik też nic nadzwyczajnego nie stworzył, ale to już nie mnie oceniać.
Wejście Patryka Lipskiego pomogło drużynie. Był odważniejszy i bardziej kreatywny. Pozostali zawodnicy również zagrali odważniej.
źródło: Niebiescy.pl