Zwycięzca naszej
ostatniej sondy mógłby trochę mieć nam za złe, że o napastników pytamy od momentu gry Krzysztofa Warzychy, a nie od kiedy to on zawiesił buty piłkarskim na kołku.
Choć Super Mario nie zdobył nigdy z Ruchem Mistrzostwa Polski i nawet nie jest naszym wychowankiem, to bez wątpienia tworzył pewną erę. My chcieliśmy jednak uzyskać większe pole porównawcze i sprawdzić, czy pamiętacie jeszcze takich napastników jak Mirek Bąk czy Radosław Gilewicz.
Zadane pytanie dało nam jeszcze jedną możliwość. Mogliśmy porównać kogo jako napastnika cenicie bardziej. Z góry bowiem założyliśmy, że Arek Piech i Mariusz Śrutwa będą przewodzić w tym rankingu. Oboje są do siebie podobni i zarazem mają wiele cech różniących. Są waleczni, charakterni i nieustępliwi. Takich zawodników uwielbia publika przy Cichej i chętnie nagradza ich swoim wsparciem. To tacy "Bad Boys", którzy poniekąd pasują do wizerunku naszych fanów. Różni ich na pewno wzrost, gdzie gra i strzelanie bramek głową było silną stroną ostatniego napastnika z "10" na koszulce. Piech wydaje się za to dynamiczniejszy, zwinniejszy i szybszy. Śrutwa często grał na linii ostatniego obrońcy.
Mariusz Śrutwa, to bez wątpienia zawodnik lat 90-tych i najlepszy napastnik Ruchu w pełni demokratycznej Polsce. W naszej sondzie zdobył 40% głosów. Na pewno przeważyła ilość strzelonych goli a także oddanie i miłość do Niebieskiej eRki. Ktoś powie, "…ale odszedł do Legii". Były to jednak czasy o wiele trudniejsze od tych obecnych. Śrutwa swoje odejście po czasie argumentował chęcią ratowania finansów klubu, po czym i tak wrócił, i co najważniejsze odzyskał szacunek prawie u wszystkich kibiców.
Kariera Arka Piecha oczywiście jeszcze trwa, ale raczej trudno zakładać jego powrót na Cichą. Zawsze znajdzie się klub, który będzie w stanie zapłacić więcej. Co ciekawe same relacje z kibicami Ruchu układają się nieco inaczej. Dziś formalnie jest piłkarzem Legii, ostatnio strzelił nam cztery bramki (w barwach GKS-u Bełchatów) a mimo to, może liczyć na przychylność trybun. Albo nam się zliberalizowali kibice, bądź po prostu po części pogodziliśmy się z faktem, że każdy choć trochę lepszy napastnik, zaraz będzie przymierzał się do zmiany barw klubowych.
Jest też i trzecie dno. Oklaski dla Piecha są trochę sarkazmem kierowanym w kierunku działaczy. Zastanawiający jest też jeszcze jeden aspekt, gdzie byłby dziś Piech, gdyby został w Ruchu? Być może w reprezentacji, a być może przymierzałby się do gry w Bundeslidze, czy przynajmniej w drużynie uznawanej za europejskiego średniaka. Tymczasem nie zawojował Turcji, w Legii się nie nagrał, a tamtejsi kibice jakoś średnio się ucieszyli z jego transferu. W CV dopisał spadek z Zagłębiem i Bełchatowem. Chyba faktycznie póki co najlepiej może się czuć w Chorzowie o czym świadczy aż
31% głosów zebranych w naszej sondzie.
Wyróżniliście jeszcze Radosława Gilewicza (5%), który w Ruchu grał na początku lat 90-tych. W 31 spotkaniach strzelił 15 goli. Niemal podobną ilość głosów zdobyli Artur Sobiech oraz Andrzej Niedzielan, którzy jeszcze nie tak dawno tworzyli parę napastników w naszym klubie.
Nie sposób wspomnieć o Krzysztofie Bizackim, który uzupełniał się z Mariuszem Śrutwą na boisku. Podczas jego warszawskiego epizodu ciężar gry wziął na siebie. Popularny Bizak, to bez wątpienia kawał historii naszego klubu, choć w naszej sondzie zdobył tylko 3% głosów. Niebieską koszulkę zakładał aż 282 razy na przestrzeni 13 lat. Strzelił dla nas aż 72 gole. No i pozostał nam jeszcze Grzegorz Kuświk, na którego oddaliście również 3% głosów. Sam wydaje się rosnąć z meczu na mecz, co pewnie ma związek z zaufaniem jakim go obdarzył trener Fornalik i pewnym miejscem w składzie. Pewnie wkrótce się dowiemy, czy nadal będzie reprezentował nasz klub.
Na przestrzeni ostatnich 25 lat na Cichej zagrało kilku ciekawych napastników. Jedni zostawili tu kawał swojego życia, dla innych był to epizod w piłkarskiej karierze. Jakby jednak nie patrzeć, złotymi zgłoskami zapisał się Mariusz Śrutwa, który udowodnił, że oprócz strzelania goli, Ruch trzeba jeszcze nosić w sercu. To najlepsza recepta na zdobycie uznania i szacunku naszych fanów na długie, długie lata.
Marco FC K-ce
[email protected]