Eduards Visnakovs (napastnik Ruchu):
- To było moje bardzo dobre wejście na boisko. Najważniejsze, że udało nam się wygrać i tylko to się liczy. Długo też czekałem na ten moment, tym bardziej, że Matus Putnocky dziś uratował nam skórę w końcówce, dając cenne trzy punkty. Pod koniec mogło być bardzo ciężko, ale tak jak mówię, najważniejsze, że wracamy do domu z trzema punktami. W sytuacji bramkowej, Michał Efir bardzo dobrze zagrał do mnie piłkę, którą dobry napastnik musiał wykorzystać. To jeden z tych elementów gry, który zawsze staramy się ćwiczyć, nawet po treningach. To bardzo ważne zwycięstwo, tym bardziej, że kolejny mecz gramy z Zawiszą. Jednak będziemy tak samo trenować i walczyć do ostatniej minuty po zwycięstwo.
Jakub Kowalski (pomocnik Ruchu):
- Szkoda, że to nie sześć punktów, a tylko trzy, ale cieszymy się z nich bardzo. Szczególnie z tego powodu, że w końcówce sami zgotowaliśmy sobie horror, ale kolejny raz Matus Putnocky ratuje nam skórę, bo taka też jest jego rola. To niezwykle ważne zwycięstwo dla nas, ze względu na to, że wszyscy znają naszą sytuację. Tymi dwoma zwycięstwami z rzędu złapaliśmy kontakt z drużynami przed nami, a w kolejnym meczu powalczymy o to, żeby odskoczyć Zawiszy. Czujemy to, na którym miejscu jesteśmy i ile zdobyliśmy punktów. Nie jesteśmy z tego stanu zadowoleni, ale w każdym meczu walczyliśmy o zwycięstwo. Teraz mamy małą serię, którą musimy podtrzymać zwycięstwem z Zawiszą.
Michał Helik (obrońca Ruchu):
- Przez większość spotkania byliśmy skupieni na obronie. Myślę, że możemy być bardzo zadowoleni z tego, że udało się dowieźć zero z tyłu. Tak samo cieszymy się, że coś wpadło do bramki rywali po ładnej zespołowej akcji. To bardzo satysfakcjonujące. Przez całe spotkanie przyszło mi mierzyć się z Arkiem Piechem, który jest bardzo dobrym napastnikiem, ciężkim do krycia. Cieszę się, że udało mi się go powstrzymać na tyle, że nie zrobił większej różnicy w ataku i nie stworzył groźnej sytuacji do zdobycia bramki. Powołanie do kadry jest wielką motywacją do ciężkiej pracy, a dzisiejsze trzy punkty dużo nam dają w rywalizacji o utrzymanie. Wszyscy wiedzą jak to wygląda, teraz przed nami rywalizacja z Zawiszą. Mam nadzieję, że to zwycięstwo nas podbuduje i równie dobrze co do dzisiejszego meczu, przygotujemy się do kolejnej konfrontacji.
Paweł Baranowski (obrońca GKS-u):
- Trudno mi powiedzieć co dziś było nie tak, bo po wyniku wygląda na to, że wszystko. Musimy mocniej skupić się na pracy, zapomnieć o tych niepowodzeniach, które były i wyciągnąć wnioski z tej porażki, bo w piątek gramy kolejny mecz. Niestety te dzisiejsze kartki były dla mnie czwartą i piątą, dlatego też moja sytuacja również nie jest komfortowa, ponieważ nie będę mógł wystąpić w kolejnym meczu. Z resztą bardzo ważnym dla nas.
Marcin Flis (obrońca GKS-u):
- Nie wariujmy i przestańmy mówić o spadku! Do końca sezonu pozostało wiele kolejek, a ja raczej radziłbym unikanie paniki. Musimy po prostu wziąć się w garść i zacząć zdobywać punkty, bo w przeciwnym przypadku widmo spadku dopiero zacznie się do nas zbliżać. Nie wiem co jest przyczyną tego, że tracimy bramki w końcówce. Przez cały mecz jesteśmy skoncentrowani i nie pozwalamy na wiele rywalom, aż tu nagle zaczynamy popełniać błędy, które rywale doskonale dla siebie wykorzystują. Musimy wyciągnąć z tego wnioski, ponieważ ta sytuacja notorycznie się powtarza. Przede wszystkim musimy też zacząć konsekwentnie grać w ostatnich minutach.
Damian Zbozień (obrońca GKS-u):
- Ta porażka znacznie komplikuje naszą sytuację. Zdawaliśmy sobie doskonale sprawę z tego, jak ważny jest ten mecz. Przegrywamy na własnym boisku, moim zdaniem bardzo wyrównane spotkanie. O jego losie przesądziła jakaś jedna piłka, która spadła nie tam gdzie miała, przez którą w Szczecinie czeka nas teraz bardzo ważny i trudny mecz. No i oczywiście walka praktycznie na noże już do samego końca. Zgodzę się z opinią, że mamy problem w ofensywie, ale taka jest piłka niestety. Mieliśmy swoje sytuacje, ale zaspaliśmy przy jednej rywali. Niestety, rywal doskonale ją wykorzystał co boli bardziej, bo graliśmy u siebie, a takie mecze trzeba wygrywać, a przynajmniej zdobywać punkty. Nie mieliśmy się czego bać, bo atut własnego boiska był z nami. Wiadomo... Nie umiesz wygrać, powinieneś zremisować, a nam to się nie udaje kolejny raz.
źródło: Niebiescy.pl