Waldemar Fornalik (trener Ruchu):
- Nie było to piękne widowisko. Był to typowy mecz walki, w którym obydwie drużyny chciały zainkasować trzy punkty. Było dużo walki i nerwowości. Obydwie strony miały swoje sytuacje, a my byliśmy skuteczniejsi o tą jedną bramkę. Gol padł po ładnej dwójkowej akcji Efira z Visnakovsem. W końcówce Matus Putnocky dał nam trzy punkty obroną rzutu karnego. Cały zespół zapracował na punkty, a on był bohaterem ostatnich minut.
Kamil Kiereś (trener Bełchatowa):
- Dla naszej drużyny było to szalenie ważne spotkanie, a najważniejsze były trzy punkty. Wkraczamy w fazę finałową i każdy punkt jest na wagę złota. Graliśmy u siebie i celem były trzy punkty. Nie określam naszych przeciwników w kategoriach miejsca w tabeli. Liga jest na tyle wyrównana, że każdy z każdym może wygrać. Ocenialiśmy, że Ruch jest wymagającym rywalem i o te punkty nie będzie łatwo. Pierwsza połowa była fatalnym widowiskiem. Było dużo walki i niewiele dobrego można było wyłuskać dla kibiców. Zmiana Pawła Komołowa w przerwie ożywiła nasze poczynania. Mnożyły się stałe fragmenty gry, które mogły dać nam prowadzenie. Kolejne zmiany miały nam pomóc w zdobyciu zwycięskiej bramki, ale zmiany Ruchu też szły w tym kierunku. Każdy chciał wygrać, a my niestety przegraliśmy. Nie chcę w tej chwili sytuacji boiskowych, których nie wykorzystali zawodnicy. Odpowiedzialność za wynik spada na mnie. Powtarzam piłkarzom: jeżeli jesteś dwa lata w szatni, to zastanów się, jakie masz statystyki, czy coś dajesz temu zespołowi. Od trenera oczekuje się skutecznego zdobywania punktów. Moja praca w okresie ostatnich dwóch lat była mocno naznaczona zdobywaniem punktów. Ostatnio się to zacięło i nie jest to dobre. Musimy o tym porozmawiać, bo w tym momencie jesteśmy zagrożeni spadkiem.
źródło: Niebiescy.pl