- Kto powinien go zastąpić Grzegorza Kuświka? Teraz chętnie zobaczyłbym w ataku parę Efir - Visnakovs. Myślę, że powinniśmy grać przy Cichej dwoma napastnikami, ofensywnie i szybko - wskazuje były napastnik Ruchu Tadeusz Małnowicz.
Mistrz Polski z 1979 roku jest wielkim optymistą przed najbliższymi meczami Niebieskich. - W tym sezonie brakuje nam trochę szczęścia. Mogliśmy mieć parę punktów więcej, mam tu na myśli spotkania w Szczecinie czy Gdańsku, gdzie traciliśmy zwycięstwa w ostatnich minutach. Jednak dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. To tak jak w tenisie. Tenisista musi zapomnieć o przegranej piłce i walczyć o następną. Tak samo jest w piłce nożnej. Tamte mecze to już historia. Przed nami kolejne spotkania, na pewno trudne, ale jestem dobrej myśli. Chciałbym zobaczyć dobry mecz i liczę, że punkty zostaną w Chorzowie, bo są nam niezwykle potrzebne. Zakładałem, że w pierwszych czterech spotkaniach zdobędziemy 10 punktów. Kalkulowałem, że zdołamy wygrać trzy domowe spotkania i przywieziemy punkt z Poznania. Zakładam, że w tych dwóch domowych meczach, które nas czekają, zdobędziemy 6 "oczek". Mówiąc brzydko, my musimy te spotkania wygrać, choćby po trupach. Tak jak jestem optymistycznie nastawiony do życia, tak też spoglądam na grę Ruchu - mówi.
źródło: Ruch Chorzów / Niebiescy.pl