Dwa oblicza pokazali dziś w Poznaniu piłkarze Niebieskich. O tym z pierwszej połowy wszyscy woleliby szybko zapomnieć. Drugie 45 minut było znacznie lepsze, bo Lech praktycznie nie miał możliwości, by rozwinąć skrzydła. Efekt? Porażka 1:2 i niesmak, który pozostał, ponieważ chorzowianie w stolicy Wielkopolski zasłużyli na chociaż punkt.
Pomimo wcześniejszych optymistycznych zapowiedzi o stanie zdrowia Marcina Malinowskiego, kapitan Ruchu nawet nie znalazł się na ławce rezerwowych. Kontuzja okazała się być zbyt poważną i szkoleniowiec Niebieskich wolał nie kusić losu i dłuższej przerwy podpory defensywy. Na ławkę za Stawarczyka wskoczył Helik, a za Szyndrowskiego Oleksy. Poważniejsze problemy mieli natomiast przy Bułgarskiej. Zdrowiem pojedynek z Pogonią Szczecin przypłaciło kilku graczy - na przykład Darko Jevitć. Ostatecznie Maciej Skorża mógł skorzystać z usług Łukasza Trałki, którego zestawił z debiutantem, Jakubem Serafinem.
Niebiescy koszmarnie rozpoczęli spotkanie z "Kolejorze". W 6. minucie doskonałe dośrodkowanie Gergo Lovrencsicsa oraz nieporadność na środku obrony doprowadziły do straty pierwszego gola. Doskonale obsłużony Zaur Sadajew wepchnął piłkę do siatki bezradnego Putnocky'ego. Zastanawiająca była bierność stoperów, którzy mimo tego, że byli bardzo blisko Rosjanina, nie potrafili wybić tego dogrania. Chorzowianie chcieli odpowiedzieć jak najszybciej, ale rajd Starzyńskiego skończył się na defensorach, a strzał z woleja Kowalskiego wylądował w "Kotle".
Kolejny kwadrans mógł zacząć się fatalnie za sprawą straty na własnej połowie zanotowanej przez Łukasza Surmę. Pomocną dłoń do kolegi wysunął Rołand Gigołajew, który tym razem zażegnał niebezpieczną akcję rywali. O ile zagranie Surmy można nazwać wpadką, to sytuacja z 20. minuty była już katastrofą. Grodzicki atakował piłkę i przy okazji powalił Sadajewa, na co Mariusz Złotek zareagował wskazaniem na 11 metr. Chorzowianie mieli sporo pretensji do sędziego, ale ten pozostał nieugięty. Rzut karny wykonywany przez Marcina Kamińskiego po profesorsku wyłapał Matus Putnocky. Chwilę później doskonałe podanie Filipa Starzyńskiego na bramkę powinien był zamienić Marek Zieńczuk, ale Maciej Gostomski wyczuł intencje strzelca. W znacznie lepszej sytuacji od starszego kolegi znalazł się Babiarz, jednak znów górą był bramkarz "Lechitów".
W 30. minucie przewaga Ruchu osiągnęła apogeum. Rywale zamknięci we własnym polu karnym czekali w zasadzie na wyrok skazujący. Tyle że brak zdecydowania nie pozwolił Niebieskim na skończenie akcji. Cztery minuty później było 2:0 dla Lecha. Prawa strona gospodarzy była naszą bolączką, bowiem kolejne dośrodkowanie z tej strony boiska trafiło do adresata - tym razem Kaspra Hamalainena, który tym razem głową umieścił piłkę w siatce. Bezradni chorzowianie wyglądali tak, jakby czekali na przerwę, by poukładać sobie w głowach to, co dzieje się w stolicy Wielkopolski.
Odpowiedzią Waldemara Fornalika na słabą grę lewej strony była... zmiana prawego pomocnika, Jakuba Kowalskiego. Na boisku zameldował się Paweł Oleksy, do przodu powędrował Rołand Gigołajew, a miejsce na prawym skrzydle zajął Marek Zieńczuk. Ten ostatni tuż po wznowieniu gry powinien był strzelić kontaktowego gola, lecz instynktowna interwencja Gostomskiego uratowała Lecha przed stratą bramki. Pajęczyna powinna w tej sytuacji być zerwana. Kolejna szansa doświadczonego skrzydłowego nadarzyła się w 50. minucie, tym razem doskonale swojego kolegę zauważył Grzegorz Kuświk, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym. Poznaniacy skupili się natomiast na obronie wyniku. Swoją kolejną cegiełkę do wyniku starał się dołożyć Sadajew, ale tym razem jego teatralny upadek nie podziałał na głównego arbitra i chorzowianie spokojnie mogli wznowić akcję, bo to Babiarz był w tej sytuacji poszkodowanym.
Lech zagroził bramce Putnocky'ego dopiero w 64. minucie. Strata i szybka kontra gospodarzy powinna w zasadzie zakończyć się trzecią bramką. Jednak Oleksy był tam, gdzie być powinien i własnym ciałem zasłonił bramkę, jednocześnie blokując strzał. Chorzowianie szybko starali się odpowiedzieć, a sprawy w swoje ręce wziął nie kto inny jak Oleksy, który tym razem dośrodkowywał wprost na głowę Kuświka. Snajper Ruchu jednak chybił. Było widać, że osamotniony "Kuśwa" nie jest w stanie na 100% rywalizować ze zdwojoną siłą defensywną "Kolejorza". Dlatego też kibice Ruchu z radością przyjęli fakt, że do wejścia na boisko zaczął przygotowywać się Visnakows. Łotysz na murawie zameldował się jednak dopiero w 76 minucie, po faulu na Babiarzu. Chwilę wcześniej Stawarczyk zatrzymał groźną kontrę Lecha.
Nasilające się ataki Niebieskich w końcu też przyniosły efekt. Dogranie Zieńczuka do Gigołajewa było na tyle trudne dla obrońców z Poznania, że jeden z nich, czyli Gergo Lovrencsics, musiał ratować się faulem. Kopnięty w klatkę piersiową Rosjanin wywalczył tym samym rzut karny dla swojego zespołu, który wykorzystał Filip Starzyński. Mimo złapania kontaktu Niebiescy nie potrafili po raz kolejny zaskoczyć rywali. Nie pomogło nawet wprowadzenie kolejnego ofensywnego zawodnika, Mateusza Kwiatkowskiego. Znakomite zawody rozgrywał Maciej Gostomski i to właśnie jego postawa, w dużym stopniu przyczyniła się do tego, że Lech utrzymał korzystny dla siebie wynik. Niestety, na zwycięstwo w Poznaniu przyjdzie nam jeszcze poczekać...
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Lech Poznań 2:1 (2:0) Ruch Chorzów
Bramki: Sadajew 6', Hamalainen 34' - Starzyński 79' (k)
W 20. minucie Marcin Kamiński nie wykorzystał rzutu karnego (Matus Putnocky obronił.
Żółta kartka: Kuświk
Składy:
Lech: Gostomski - Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Douglas - Lovrencsics, Trałka, Serafin (65' Kadar), Hamalainen, Pawłowski (85' Formella) - Sadajew (70' Kownacki).
Rezerwowi: Kotorowski, Ubiparip, Ceesay, Djoum.
Trener: Maciej Skorża
Kapitan: Łukasz Trałka
Ruch: Putnocky - Konczkowski, Grodzicki, Stawarczyk, Gigołajew (88' Kwiatkowski) - Kowalski (46' Oleksy), Surma, Babiarz (76' Visnakovs), Starzyński, Zieńczuk - Kuświk.
Rezerwowi: Skaba, Helik, Efir, Urbańczyk.
Trener: Waldemar Fornalik
Kapitan: Piotr Stawarczyk
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)
Widzów: 16672 (w tym 1060 kibiców Ruchu)
źródło: Niebiescy.pl