129. spotkanie Legii z Ruchem na korzyść stołecznych. Podopieczni trenera Urbana pokonali Ruch w pełni zasłużenie 2:0 po bramkach Edsona i Chinyamy.
Spotkanie na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej rozpoczęło się od śmiałych ataków Ruchu, jednakże były one zatrzymywane przed polem karnym Legii. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, ale to gospodarze pierwsi wyszli na prowadzenie. Od środka boiska akcję pociągnął Grzelak, który zagrał do Rogera, ten zaś w ekwilibrystyczny sposób podał na 17. metr do Edsona. Brazylijczyk strzelił, a kozłującą po śliskiej murawie piłkę przepuścił Sebastian Nowak.
W 15. minucie kapitalną okazję miał Jezierski, jednak jeszcze lepiej zachował się Mucha. Dobitka Fabusza była z kolei zbyt lekka by zaskoczyć bramkarza gospodarzy. W 26. minucie groźnie, aczkolwiek niecelnie na bramkę Nowaka uderzał zza pola karnego Roger.
Gdyby w 25. minucie Grzelak po błędzie Adamskiego lepiej uderzył z 7. metrów to mielibyśmy 2:0, ale ten fatalnie spudłował. W odpowiedzi Domżalski przeprowadził akcję prawą stroną, jednak była ona nieskuteczna. W 28. minucie Giza miał kapitalną okazję by podwyższyć wynik, jednak tym razem jeszcze lepiej zachował się interweniujący w bramce Nowak. 35. minuta to groźny strzał Gizy z 17 metrów, a minutę później za faul żółtą kartkę otrzymał Michał Pulkowski. Obrońcy Legii nie pozwalali na zbytnie rozwinięcie skrzydeł linii ofensywnej "Niebieskim", jednak nękali oni swoimi akcjami linię defensywną "Wojskowych". Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie i arbiter zakończył tę część gry.
Tuż po przerwie Legia znów miała okazję na podwyższenie prowadzenia, jednak kapitalnie zachował się Baran, który wybił piłkę głową z linii bramkowej. Niemalże tradycją stało się to, iż Legia co chwilę miała okazję na zdobycie bramki. Tym razem sytuacji sam na sam nie wykorzystał Grzelak, znów dobrze zachował się Nowak. Powtarzała się sytuacja z pierwszej odsłony gry – Ruch atakował i zostawał zatrzymany przed polem karnym rywala.
W 58. minucie Ruch miał najlepszą okazje na wyrównanie stanu gry – z prawej strony po ziemi dośrodkowywał Grzyb, i tylko nieskuteczności Jezierskiego "Niebiescy" zawdzięczają to, iż nie było 1:1. Chwilę później sam na sam wyszedł Domżalski, jednak szybszy na 25. metrze okazał się Mucha.
Tragikomiczny błąd "Adamsa" przyczynił się do utraty drugiej bramki. W 68 minucie Chinyama wykorzystał nieporozumienie Adamskiego i Nowaka, i bez problemu wpakował płkę do siatki. A Legia szła za ciosem – na bramkę uderzał Giza – tym razem niecelnie. Za chwilę znów groźnie strzelał zawodnik Legii – wprost w obrońcę Ruchu.
Opatrzność znów czuwała nad Ruchem – strzał Radovicia przeszedł minimalnie obok słupka bramki Ruchu. W odpowiedzi Janoszka dośrodkował w pole karne, a strzał Jezierskiego był niecelny i zbyt lekki. W 87 minucie gry z ostrego kąta po strzale Janoszki piłka tylko otarła się o boczną siatkę bramki gospodarzy. Do końca spotkania obraz gry nie uległ zmianie i to Legia odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo nad Ruchem.
Juz w sobotę Ruch podejmować będzie u siebie ŁKS Łódź. Ten mecz musimy wygrać! I nie ma innej możliwości...
Legia Warszawa 2:0 (1:0) Ruch Chorzów
Bramki: Edson 9', Chinyama 68'
Żółte kartki: Vuković - Pulkowski, Nykiel
Składy:
Legia: Mucha - Szala, Choto, Guerreiro (87' Korzym), Giza, Kiełbowicz, Vuković, Grzelak (65' Chinyama), Bronowicki, Edson (79' Smoliński), Radović.
Ruch: Nowak - Jakubowski, Baran, Adamski, Nykiel - Grzyb, Bonk (72' Janoszka), Pulkowski, Domżalski (66' Sokołowski) - Jezierski (81' Sadlok), Fabusz.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 7.000 (w tym 758 kibiców Ruchu)
źródło: własne