Rok 2014 możemy z pewnością udać za udany. Pod uwagę bierzemy przeżywane emocje oraz ilość wydarzeń, w których braliśmy bezpośrednio udział. "Byliśmy wszędzie tam, gdzie nasz Ruch Chorzów grał", ale i tam gdzie nie grał, a być należało. Poszliśmy licznie na wybory samorządowe (
7%), czy żegnaliśmy Jana Kociana (
16%). Potwierdzaliśmy także naszą waleczność i zamiłowanie do sportów walki, wygrywając II międzynarodowy turniej "Team Fighting Championship" (
16%). Tradycyjnie wśród nominacji znalazło się wiele wyjazdów i nawet rozgrywane spotkanie z Metalistem Charków w roli gospodarzy można pod wyjazd podciągnąć.
Nie bez kozery zaliczamy się do wyjazdowej czołówki. Te w pewnej mierze rekompensują nam brak stadionu, który moglibyśmy wprawiać regularnie w drgania. To, że potrafilibyśmy zgotować gorącą atmosferę na stadionie, udowodniliśmy w Gliwicach w spotkaniu z Metalistem (
18%, 43%). Tym spotkaniem nie tyle rozbudziliśmy swoje apetyty na Ligę Europy, co na własny kompaktowy stadion. To co działo się tego dnia na trybunach uznaliśmy drugim najważniejszym wydarzeniem kibicowskim roku.
2390 - tylu kibiców Ruchu 23 lutego wybrało się do Wrocławia na spotkanie ligowe z tamtejszym Śląskiem. 50-ciu fanów z różnych względów nie mogło wejść na obiekt. Wystarczyło nas jednak, aby pobić we Wrocławiu rekord zapełnienia sektorów przeznaczonych dla gości, który dzierżyli do tego czasu kibice Lecha Poznań (2200 kibiców). Według
19% głosujących w pierwszej sondzie i
56% w drugiej to Niebieskie wydarzenie kibicowskie 2014 roku. Prawie 2,5 tysiąca kibiców to głośny doping i zabawa na stadionie, ale i przez całą drogę. Tego dnia autostrada należała do nas.
Teraz czas na wybór Niebieskiego wydarzenia 2014 roku. Automatycznie kibicowskie wydarzenie roku włączamy do zabawy, jako jedną z nominacji.
Marco FC K-ce
[email protected]