Derby Śląska dla Niebieskich! Choć bytomianie ostrzegali, że na Cichej czują się jak „u siebie w domu” i zawalczą o 3 punkty, było wręcz odwrotnie. W sobotni wieczór na boisku istniał tylko Ruch, a podopieczni trenera Dariusza Fornalaka długo nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką Sebastiana Nowaka.
Lepszego początku w wykonaniu swych ulubieńców chorzowscy kibice nie mogli sobie wymarzyć. W 4. minucie Remigiusz Jezierski „powędrował” z piłką do linii bramkowej, dostrzegł nie pilnowanego Grzyba, a ten bez problemu trafił do bramki.
Kolejne minuty upływały pod znakiem walki w środku pola. Chorzowianie kilkakrotnie starali się oddać strzały z dystansu, jednak albo były one niecelne, albo zbyt słabe, by zaskoczyć Marcina Suchańskiego. Natomiast piłkarze Polonii jedyne okazje do wyrównania mieli ze stałych fragmentów gry. Jednak na nic nie mogli liczyć, bo miedzy słupkami pewnie interweniował Sebastian Nowak.
Czas mijał, a na słynnej Omedze wciąż widniał wynik 1:0. Po mocnym początku fani Ruchu mieli prawo liczyć na coś więcej. Jednak zamiast kolejnych trafień podopieczni trenera Duszana Radolsky’ego zaliczali na swoje konto niecelne podania i dośrodkowania „panu Bogu w okno”.
W 31. minucie po rzucie rożnym i zamieszaniu pod bramką zespołu z Bytomia Ireneusz Adamski przyjął piłkę na klatkę piersiową i popisał się efektownym strzałem nożycami, jednak futbolówka przeleciała wysoko nad bramką. - Można powiedzieć, że to był strzał jak w rugby - ze śmiechem dodawał po meczu „Adams”.
Chwilę później Niebiescy, a konkretnie Pavol Balaz zmarnowali dogodną okazję na podwyższenie rezultatu. Słowak popędził z piłką lewym skrzydłem, w polu karnym było 3 jego partnerów, ale zdecydował się na bezpośredni strzał, z marnym zresztą skutkiem...
Gdy większość fanów zgromadzonych na Cichej była już myślami w przerwie, z wolnego zacentrował Jacek Trzeciak, głową strzelał Grzegorz Podstawek, ale piłkę poza pole bramkowe wyekspediował Adamski.
Druga partia podobnie jak pierwsza rozpoczęła się od silnego uderzenia Ruchu. Najpierw w poprzeczkę trafił Remigiusz Jezierski, jednak szybko wyręczyli go koledzy. Świetnie z głębi pola na prawe skrzydło podał Balaz, Grzyb posłał piłkę wzdłuż linii bramkowej, a Martin Fabusz bez problemu wepchnął ją do siatki.
W 56. minucie Grzegorz Baran chciał chyba pokazać „Adamsowi”, jak celnie strzelić „nożycami”. Udało mu się, był nawet bliski trzeciego trafienia, jednak z linii piłkę wybił Hubert Robaszek. Chorzowianie do końca meczu posiadali inicjatywę, jednak na więcej bramek nie było ich już stać. Najlepszą okazję ku temu zaprzepaścił w 65. minucie Jezierski, który wykorzystał błąd linii defensywnej rywala, minął bramkarza, lecz nie zdołał opanować piłki. Udało mu się jeszcze oddać strzał, jednak był on niecelny.
Bytomianie w 88. minucie oddali strzał, jednak na posterunku był Nowak. Kilka chwil później Grzegorz Gilewski obwieścił koniec meczu i Ruch może dopisać sobie w tabeli 3 punkty!
Podsumowując derbowe spotkanie należy uznać je za w pełni udane dla Ruchu. Chorzowscy kibice, ale też piłkarze odetchnęli wreszcie z ulgą. Teraz przed Niebieskimi niezmiernie trudny mecz wyjazdowy z Legią Warszawa . Ale kto powiedział, że nie można zdobyć 3 punktów? Przecież piłka jest okrągła, a bramki są dwie...
Ruch Chorzów 2:0 (1:0) Polonia Bytom
Bramki: Grzyb 4' , Fabus 48'
Żółte kartki: Bonk
Składy:
Ruch: Nowak - Jakubowski, Baran, Adamski, Nykiel - W. Grzyb, Pulkowski, Bonk (90' Klaczka), Balaz (87' Osiński), - Jezierski (75' Janoszka), Fabusz.
Polonia: Suchański - Owczarek (74' Rozmus), Jurczyk , Dziółka, Marcinkowski - Robaszek, R. Grzyb, Trzeciak, Radzewicz - Podstawek (68' Mężyk), Zieliński (74' Mróz).
Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom)
Widzów: 8.000
źródło: własne