Piotr Stawarczyk (obrońca Ruchu):
- Bramka wpadła po rykoszecie i szczęśliwie wygraliśmy. Przez cały mecz byliśmy skoncentrowani, bo spodziewaliśmy się, że to może być mecz jednej sytuacji, która przesądzi o losach. Przetrwaliśmy cięższe momenty, co wcześniej nam się nie udawało. Cieszy taka wygrana. Śląsk to jest niewygodny przeciwnik dla całej ligi i również dla nas. Ostatnio ciężko było z nimi grać. Udało się jednak wygrać i trzeba konsekwentnie iść do przodu.
Michał Efir (napastnik Ruchu):
- To był ciężki mecz. Śląsk Wrocław postawił bardzo trudne warunki. Wielkie gratulacje dla chłopaków za to, że trzymaliśmy to od pierwszej do ostatniej minuty, czego efektem była bramka. To pokazuje, że warto wierzyć. Wyszliśmy dzisiaj z nastawieniem, żeby zagrać dobrze w defensywie i tworzyć sobie sytuacje. Mecz wszystko zweryfikował.
Według mojej oceny powinien być rzut wolny po faulu na Grzesiu Kuświku i czerwona kartka. To na pewno będzie oceniane. Gdyby Grzesio nie podskoczył, to może miałby nogi połamane? Ważne, że są trzy punkty i zdobyliśmy tą bramkę.
Krzysztof Ostrowski (napastnik Śląska):
- Czasami się traci bramki w końcówce i przegrywa. Nie mamy się czego wstydzić, bo graliśmy bardzo dobrą piłkę, lecz brakowało wykończenia. Ruch w drugiej połowie dwa strzały na bramkę, może jeden rzut rożny, nawet nie liczyłem. Mieliśmy przewagę, ale wygrywa ten, kto strzela gola. Przegraliśmy i trzeba żyć dalej.
Zagrałem dzisiaj w ataku, co nie jest moją pozycją. Próbowaliśmy się rotować z Flavio Paixao. To bardzo komfortowa pozycja, bo można się odwrócić w każdą stronę i rozegrać piłkę.
Po przegranym meczu nie jest fajnie, ale teraz trzeba pokazać jaja, bo wygrywać każdy potrafi. Dzisiaj brakowało nam szczęścia. Miał je Ruch, bo piłka wpadła po rykoszecie. My dawaliśmy z siebie wszystko i na pewno nie będziemy mieć do siebie pretensji. Trzeba wygrać następny mecz u siebie.
Mariusz Pawełek (bramkarz Śląska):
- Sytuacja z Kuświkiem na pewno nie miała miejsca w polu karnym. Sędzia podjął dobrą decyzję, bo przewrót Kuświka był bardzo spektakularny. Bez przesady, żeby arbiter miał odgwizdać z tego faul.
Jeśli chodzi o bramkę, to był to dość mocny rykoszet i piłka wpadła przy samym słupku. Szkoda, bo kurde wracamy z zerowym dorobkiem. Ale na spokojnie, widocznie dużo pracy przed nami, żeby w następnych meczach coś więcej pokazać.
Paweł Zieliński (obrońca Śląska):
- Przez cały mecz dominowaliśmy i szkoda, że nie udało nam się strzelić bramki. W końcówce nieszczęśliwie straciliśmy gola, piłka niefortunnie odbiła się, nawet nie wiem od kogo, zmyliła Mariusza i przegraliśmy. Wydaje mi się, że sędzia podjął prawidłową decyzję, nie dyktując karnego. Zawodnik Ruchu chyba przysymulował, chciał naciągnąć sędziego na karny.
Przegraliśmy tutaj po trzynastu latach. Pechowa ta trzynastka, ale trzeba wciąż to na klatę i w następnym meczu wygrać. Dzisiaj mieliśmy przewagę, ale nic nam z tego nie wychodziło.
źródło: Niebiescy.pl