- Śląsk to zespół, który gra dobrą piłkę, co pokazał między innymi w meczach z Lechem czy Wisłą Kraków. Ta drużyna nieprzypadkowo jest wiceliderem rozgrywek. Ten zespół rozumie się na boisku, jest nastawiony na tak, chce grać do przodu i ofensywnie. Będziemy robić wszystko, by zneutralizować atuty Śląska Wrocław i wykorzystać swoje. Spodziewamy się trudnego meczu, jednak jest to 90 minut i niekoniecznie faworyt, a jest nim Śląsk, musi wygrać - powiedział na początku dzisiejszej konferencji prasowej trener Waldemar Fornalik.
Nie żałuje pan, że przerwa reprezentacyjna trafiła się akurat po wysokiej wygranej z Jagiellonią Białystok?
Waldemar Fornalik: - Z jednej strony byliśmy podbudowani zwycięstwem i grą w drugiej połowie, natomiast z drugiej wykorzystaliśmy tę przerwę na dalszą poprawę naszych zachowań oraz tego, co szwankowało. Mecz ze Śląskiem będzie odpowiedzią na pytanie, czy ta przerwa była nam potrzebna. Podchodzimy do tego spokojnie. Nie lubię się dopatrywać sytuacji, że byliśmy w formie i to nas mogło wytrącić z równowagi. Takie sytuacje też mogą korzystnie wpłynąć na zespół.
Zwycięstwo z Jagiellonią było efektowne, jednak nie poprawiło sytuacji w tabeli.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, ile mamy punktów. Taki mecz na pewno pomaga, podbudowuje, ale z drugiej strony trzeba być konsekwentnym i realnie stąpać po ziemi, znając oczywiście swoją wartość.
Mecz z Jagiellonią spowodował duży ból głowy przy zestawianiu składu na kolejne spotkanie?
- Myślę o tym już od momentu, gdy skończyło się spotkanie z Jagiellonią. Są co najmniej dwie, trzy możliwości na ustawienie zespołu. Chodzi o to, by wybrać ten optymalny wariant, biorąc pod uwagę to, co gra przeciwnik. Na pewno jest kilka pytań.
Jak wygląda sytuacja kadrowa zespołu?
- Marcin Kuś ma problemy, a do tego dochodzą rekonwalescenci, czyli Michał Rzuchowski i Wojciech Skaba. Poza tym wszyscy są zdrowi.
W ostatnim czasie drużynę opuścił Bośniak Senad Karahmet. Co zaważyło na tym, że jego kontrakt został rozwiązany?
- To są tak delikatne sprawy, że nie wypada o nich mówić na forum. Senad nie był zadowolony z tego, co sam prezentował. Zapytałem go tylko, czy jest do końca przekonany, że podejmuje dobrą decyzję. Powiedział, że wszystko przemyślał, więc życzyliśmy mu powodzenia w jego przygodzie z piłką.
Do gry wraca kapitan Marcin Malinowski, czyli bardzo ważna część defensywy, fundamentu całego zespołu.
- Mówimy o fundamencie jako o linii obrony i jak najbardziej zgadzam się. Jednak aby defensywa dobrze funkcjonowała, cały zespół musi umieć bronić - począwszy od napastnika a skończywszy na bramkarzu. Ważna jest również gra do przodu. Dzisiaj piłka polega na tym, żeby były bardzo płynne przejścia, z jednych działań do drugich.
Ruch zawsze był drużyną, która w najlepszych okresach nie kalkulowała i z którą każdemu przeciwnikowi grało się ciężko. Był taki słynny doping kibiców - gdy piłkarz dostawał piłkę, to było tylko "iiiiidź!". Nie chodziło o to, żeby coś rozegrać, tylko grać do przodu. Proporcje muszą być zachowane - solidna defensywa i równocześnie groźny atak.
W piątek na Cichą przyjedzie Śląsk Wrocław, który na wyjazdach strzelił 14 bramek, jednak stracił jeszcze więcej, bo aż 15.
- Śląsk jest nastawiony na grę do przodu i ma wielu bardzo dobrych piłkarzy. Nie można tu nie wspomnieć o Sebastianie Mili, który jest innym zawodnikiem niż np. dwa lata temu, gdy mówiło się, czy będzie powołany do reprezentacji, a nie był. Widzimy, w jakiej jest dzisiaj dyspozycji. Obok niego są Piotr Celeban czy Paixao. Widać, że ten zespół jest prowadzony z pomysłem.
Notował: Neo (Niebiescy.pl)