Łukasz Surma (pomocnik Ruchu):
- Tydzień temu przegraliśmy z Koroną mecz o dziewięć punktów i on nas już na dobre wpuścił w dół tabeli. Dzisiaj przyjechaliśmy na Legię i wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Legia pokazała, że dysponuje wyrównaną kadrą. Ci, którzy nie grają w pucharach, weszli na boisko i zrobili różnicę. Troszeczkę się pozbieraliśmy w drugiej połowie, ale to było za mało.
Przed nami mecze z samym czubem tabeli - Jagiellonią i Śląskiem, a musimy zdobywać punkty. Przyznam, że dawno nie byłem w takiej sytuacji. To będą dla nas mecze o życie i nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie uciułali tych punktów, bo będzie bardzo ciężko. Powoli to idzie do przodu, ale nie ma zbyt dużo czasu i musimy zapunktować z Jagiellonią.
Piotr Stawarczyk (obrońca Ruchu):
- Zdobyta bramka dodała nam skrzydeł i jeszcze próbowaliśmy odrobić straty. Nie udało się uratować tego meczu, ale ten gol musi nam dać impuls do tego, żeby w kolejnych spotkaniach prezentować się lepiej i zdobywać punkty. Jeśli chodzi o skład Legii, to nie spodziewaliśmy się aż tak dużych zmian, jednak było w nim kilku klasowych zawodników, więc zbytnio tego nie komentowaliśmy. Wiadomo, że i tak na boisku najważniejsi my jesteśmy oraz nasze założenia. Ostatnio nam nie idzie, ale musimy wierzyć, że zaczniemy zdobywać punkty.
Marek Szyndrowski (obrońca Ruchu):
- Już wcześniej były sygnały, że Marcin (Malinowski - przyp. red.) być może nie będzie mógł zagrać z powodu urazu mięśnia dwugłowego. Byliśmy zatem przygotowania na taką ewentualność. O tym, że zagram, dowiedziałem się na rozgrzewce przed meczem. Marcin stwierdził, że nie ma sensu ryzykować.
Szkoda, że nie wywieźliśmy stąd chociaż punktu, by były ku temu okazje, szczególnie w pierwszej połowie. Legia nie stworzyła sobie jakichś wielkich szans. Jeśli chodzi o rzut karny, to napastnik szukał faulu. Wystawiłem nogę, a on ją znalazł. Dla mnie ten karny był wątpliwy.
Martin Konczkowski (obrońca Ruchu):
- Poza bramką Grześka Kuświka stworzyliśmy sobie jeszcze kilka okazji, zarówno w pierwszej jak i w drugiej połowie. Jakieś światełko w tunelu jest, bo w poprzednich meczach nic nam nie wychodziło, ani z przodu, ani z tyłu. Dzisiaj nie udało się wykorzystać nawet połowy sytuacji, raz piłka trafiła w słupek i niestety przegraliśmy.
Jagiellonia, nasz najbliższy rywal, jest dobrze dysponowana. My nie możemy jednak patrzeć na to, z kim gramy, tylko musimy zagrać na co najmniej 100% możliwości i zaangażowania. Wtedy będzie szansa coś ugrać, a my musimy zacząć punktować.
Mateusz Szwoch (pomocnik Legii):
- Przed meczem mieliśmy takie założenie, żebym z prawego skrzydła schodził do środka i fajnie to wyszło. Dostałem podanie w tempo od Orlando i udało mi się wywalczyć rzut karny. U każdego z nas widać ochotę do gry. Ruch to bardzo dobry zespół, który grał w europejskich pucharach. (dejv)
źródło: Niebiescy.pl