Przed niedzielnym meczem z GKS-em Bełchatów okazało się, że skradziona została tabliczka z miejsca, na którym zwykł siadać Gerard Cieślik. - To niepojęte, że znalazł się ktoś, kto się na nią połaszczył. Ktoś ją zwyczajnie ukradł. Kto mógł to zrobić?! - denerwuje się Donata Chruściel, rzecznik prasowy Ruchu.
Tabliczka z wygrawerowaną informacją, że na tym siedzisku oglądał mecze Gerard Cieślik, znalazła się na krzesełku po śmierci wybitnego piłkarza, czyli w listopadzie minionego roku. W niedzielę jej zabrakło. - Położyliśmy na siedzisku szalik oraz zalaminowaną kartkę z informacją, że to było ulubione miejsca pana Gerarda. Tabliczki więc na razie nie ma, ale na pewno wróci - zapewnia Chruściel.
źródło:
Slask.Sport.pl / Niebiescy.pl