Zapraszamy do przeczytania fragmentów wywiadu, którego trener Jan Kocian udzielił magazynowi "Niebieska eRka".
Właśnie mija rok pańskiej pracy z drużyną Ruchu. Jak pan ocenia ten okres?
Jan Kocan: - Był to bardzo intensywny rok. Udało się zrobić wiele dobrego. Zagraliśmy wiele dobrych meczów. Co prawda były również takie, które nam nie wyszły, ale ta drużyna w poprzednim sezonie wystrzeliła z samego dołu tabeli na 3. miejsce w Ekstraklasie. Myślę, że wyżej się już nie dało. Chyba przez chwilę tylko byliśmy wiceliderem, ale i tak to, co udało się osiągnąć należy uznać za duży sukces dla klubu, piłkarzy, również dla mnie i całego sztabu. Wycisnęliśmy z piłkarzy wiele, jak z cytryny. Nie wiem, czy to jest już wszystko, czy jeszcze zostały w nich jakieś rezerwy. Obecny sezon na pewno będzie trudniejszy. Rywale podchodzą do meczów z nami z większą uwagą, jako do trzeciego zespołu ligi. Wszyscy raczej wiedzą, jakim składem będziemy grać, dlatego ten sezon będzie cięższy.
(...)
Najprzyjemniejszy moment ostatniego roku to...
- Na pewno zwycięstwo 2:1 w Wielkich Derbach Śląska nad Górnikiem. Przegrywaliśmy 0:1, ale dzięki bramkom Filipa Starzyńskiego i Piotra Stawarczyka zdołaliśmy zwyciężyć. Po raz pierwszy przeżyłem taką euforię. Poza tym rozpoczęliśmy wówczas tę świetną serię sześciu kolejnych zwycięstw ligowych. Drugi bardzo przyjemny moment to pokonanie Legii w Warszawie. Po tym meczu już wiedziałem, że skończymy sezon na podium.
Teraz proszę powiedzieć o najgorszych chwilach.
- Zdecydowanie kolejne porażki w rundzie wiosennej z Piastem, Pogonią i Podbeskidziem. Po tej zwycięskiej serii przyszły trzy przegrane. Sytuacja w tabeli nam się wtedy skomplikowała. Nasz awans do górnej ósemki był niepewny. Ten okres najgorzej wspominam.
(...)
Świetnymi wynikami i swoją postawą zaskarbił pan sobie wielką sympatię kibiców Ruchu. Jak pan do tego podchodzi?
- Bardzo szanuję naszych kibiców. Wiemy, jakie mamy ciężkie czasy, jakie koszty muszą ponosić kibice kupując bilety czy wybierając się na mecze wyjazdowe. A nasi fani dopingują nas wszędzie! To jest klubowy patriotyzm, przywiązanie. Oni współtworzą ten klub i poświęcają się dla niego. Bardzo ich za to szanuję. Dlatego zawsze po meczu chodzę do nich podziękować za doping przez całe spotkanie. Nie robię tego po to, aby usłyszeć z trybun "Janek Kocian", tylko naprawdę chcę im podziękować za wsparcie, jakie nam dają. Nie szukam w ten sposób poklasku. Jestem ciągle taki sam - w mediach, w szatni, na meczu czy wśród kibiców.
Całą rozmowę możecie przeczytać w najnowszym numerze
"Niebieskiej eRki"