Po przerwie reprezentacyjnej i toruńskim meczu przyjaźni nadeszła pora na powrót do ekstraklasowej rzeczywistości. W piątek Niebiescy rozgrywali na wyjeździe spotkanie z Pogonią Szczecin. Zbiórka zaplanowana została na godz. 8:30 na stacji PKP w Chorzowie Batorym, skąd o 9:00 pociągiem rejsowym "Niebieska Szarańcza" wyruszyła w kierunku Szczecina.
Droga z Górnego Śląska do Poznania minęła spokojnie, jednak z małym opóźnieniem. Ekipa miała sporo czasu do przesiadki, więc ostatecznie nie było większych opóźnień w całej podróży. Niestety, podróżując rejsówkami można spotkać nie tyle psa, który jeździł koleją, ale całe schronisko. I tak kilka osób załapało się na mandaty.
Pod stadionem fani Ruchu zameldowali się przed godz. 20:00 i powoli zaczęli zapełniać sektor gości. Podczas wchodzenia na obiekt znowu nie obyło się bez mandatów wypisywanych m.in. za jakieś śmieszne zakłócanie porządku publicznego.
Wraz z pierwszymi kibicami chorzowskiego Ruchu na płotach zawisły również pierwsze flagi, wśród których pojawiły się: "Śląscy Ekstremiści", "19/R\20", "RTS", "Bandycki Batory", "Niebieskie Siemce - Ekipa Wyjazdowa", "NRŚL Gang", "Świętochłowice", "Radlin", "Kęty on tour", "N/R\K". Ogólnie Niebiescy pojawili się w Szczecinie w
260 osób, z czego 230 zasiadło na sektorze. Dziękujemy za wsparcie kilkunastu Widzewiakom oraz jednemu Elanowcowi.
Kibice Ruchu rozpoczęli doping od "Jesteśmy zawsze tam...". W repertuarze nie zabrakło pozdrowień dla łódzkiego Widzewa oraz wymiany "uprzejmości" z miejscowymi fanami.
Wybuch radości nastąpił w 31. minucie po objęciu prowadzenia przez zawodników Niebieskich. Mogło się wydawać, że trzy punkty w końcu zostaną przywiezione do Chorzowa, jednak stracona w końcówce bramka spowodowała podział punktów.
Po meczu kibice podziękowali piłkarzom za walkę i po chwili oczekiwania zaczęli opuszczać sektor gości. Pociąg miał odjechać o godz. 23:22, ale... nie odjechał. Milicjanci zawinęli jednego fanatyka za nieprzyjęcie bzdurnego mandatu i cała grupa zdecydowała, że nigdzie nie pojedzie bez swojego kolegi. Wszyscy zaczęli śpiewać i bawić się w asyście racy. Rozmowy z dzielnymi "stróżami prawa" nie przyniosły rezultatów i po godzinie grupa zdecydowała się wracać do domu.
Mocno opóźniony pociąg z doczepionymi wagonami oraz wnerwionymi pasażerami na pokładzie ;) czekał na peronie i wkrótce wyruszył w trasę. Ekipa kibiców Ruchu dotarła do Chorzowa około godz. 10:20. Zawinięty fanatyk został wypuszczony jeszcze przed południem i również wrócił już do Chorzowa. Pozostaje pytanie, po co była ta cała afera? Odpowiedź znają chyba tylko policjanci...
źródło: Niebiescy.pl