Szybkość, przebojowość, ambicja to cechy, którymi według kibica powinien być obdarzony każdy napastnik. Mimo posiadania tych i jeszcze wielu innych wyróżników jest coś, bez czego nie ma dobrego snajpera. To bramki. Na graczy występujących w pierwszej linii ataku patrzymy głównie przez pryzmat strzeleckich statystyk.
Od dwóch tygodni w składzie Ruchu Chorzów mamy trzech nominalnych napastników. Najbardziej doświadczonym był dotąd Grzegorz Kuświk, który na najwyższym poziomie rozgrywkowym przekroczył próg 100. spotkań. W zeszłym sezonie z 12. trafieniami uplasował się na ósmej pozycji w rankingu strzeleckim. Czy w tym sezonie przebije ten wynik? Na pewno mamy tego prawo oczekiwać i oczekujemy, zwłaszcza że sezon liczy 37. kolejek.
Tabela obejmuje występy w najwyższych klasach rozgrywkowych. W przypadku Polski jest to T-Mobile Ekstraklasa. Skuteczność wyraża stosunek zdobytych bramek do rozegranych spotkań. Dane zebrane na podstawie serwisu transfermarkt przed ostatnią kolejką ligową.
Grzegorz Kuświk słabo rozpoczął obecny sezon. Gdy w zeszłym statystycznie trafiał co trzy spotkania, to obecnie po siedmiu kolejkach ma tylko jedną bramkę na koncie. Wydawać by się mogło, że lepszej sytuacji już mieć nie mógł - brak konkurencji. Do klubu ściągnięto jednak Eduardsa Visnakovsa, który w debiucie od razu strzelił gola. Gdy jednak spojrzymy na statystyki minutowe to okazuje się, że i Kuświk i Visnakovs bramki zdobywają z podobną częstotliwością. Różnica wynosi około 10 minut.
Często wspominamy Arkadiusza Piecha czy Andrzeja Niedzielana. Obaj grali w duetach, co sprawiało, że ofensywy Ruchu obawiała się każda drużyna. Niedzielan - Sobiech, Piech - Jankowski, czy teraz będziemy mieli do czynienia z parą Visnakovs - Kuświk? Radovic podkreślał nie raz, że przeszedł na wyższy poziom piłkarki dzięki ściągnięciu do Legii Ljuboji. Podobne tendencje zauważamy w Ruchu, gdzie za "profesorów" uważani są Zieńczuk, Surma i Malinowski. Skoro Kuświkowi nie pomagała "samotność", może na dobre mu wyjdzie praca w duecie? Odpowiedź zapewne poznamy wkrótce. Póki co spójrzmy, jak często do bramek rywali trafiali nasi byli atakujący.
Tabela obejmuje występy w najwyższych klasach rozgrywkowych, we wszystkich klubach.
Arkadiusz Piech wcale nie ma tak rewelacyjnej, czy wyróżniającej statystyki minutowej. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę tylko 80 występów w Ekstraklasie z "Niebieską eRką" na koszulce, to okazuje się, że bramki zdobywał średnio co 209 minut (24 gole na przestrzeni 5017 minut). Piecha szanowaliśmy jednak za ambitną i waleczną postawę, która często przyczyniała się do tego, że obrońcy przeciwnej drużyny oglądali kartki. Oprócz wspomnianych bramek, do rachunku należy mu dopisać także 10 asyst. Biorąc jednak pod uwagę tylko bramkową i ogólną statystykę okazuje się, że strzela gole tak często jak nasi obecni snajperzy. Grzegorz Kuświk ma na koncie po prostu bardzo mało w pełni rozegranych spotkań (19), bo albo wchodził boisko w roli rezerwowego, albo opuszczał je przed 90. minutą. To czy zrobi progres, pokaże kolejne sto rozegranych spotkań. I znowu statystyka będzie tego najlepszym obrazem.
Na zakończenie spójrzmy, jak strzelają najlepsi na świecie. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę różnicę poziomu, jaki jest pomiędzy ligą polską, a Bundesligą, czy La Ligą. Skutecznością niemal idealną popisuje się Leo Messi, który statystycznie trafia w każdym spotkaniu ligi hiszpańskiej. A pamiętajmy, że Messi gra przecież prawie w każdym spotkaniu Ligi Mistrzów.
Tabela obejmuje występy w najwyższych klasach rozgrywkowych. Nie uwzględnia występów w Lidze Mistrzów.
Na napastnikach ciąży szczególnego rodzaju presja. Cóż, taki zawód. Piłkarz powinien rozwijać nie tylko umiejętności czysto piłkarskie, ale także psychologiczne, jak radzenie sobie z presją, czy krytyką. To też taki syndrom naszych czasów, bo kto z presją nie ma do czynienia? Z drugiej strony za zawodników z obrony, czy pomocy nie wykłada się takich kwot na rynku transferowym jak właśnie za napastników. Im znacznie łatwiej rozpalić serca i umysły kibiców.
Marco FC K-ce
[email protected]