Eduards Visnakovs zaliczył udane wejście do drużyny Ruchu. Zaledwie trzy dni po podpisaniu kontraktu zadebiutował na boisku i dziesięć minut później strzelił swojego pierwszego gola. - Debiutancka bramka za mną. Nie chcę mówić o tym, ile strzelę w całym sezonie. Chcę pomagać drużynie w każdym meczu i zdobywać bramki. Zobaczymy, jaki to będzie sezon i ile razy uda mi się trafić do siatki - mówi łotewski snajper.
Działacze Niebieskich długo starali się o pozyskanie Visnakovsa. Napastnik Widzewa przyjechał do Chorzowa 18 sierpnia, a finalizacja transferu nastąpiła dziesięć dni później. Reprezentantem Łotwy interesowały się Lechia Gdańsk oraz Jagiellonia Białystok, a na końcu pojawiła się również oferta z Lecha Poznań. - Ruch Chorzów pozyskał jednak nowego sponsora i mógł zapłacić za mnie 400 tysięcy euro - podkreśla Visnakovs w rozmowie z portalem onenilup.com.
Fakt pojawienia się na Cichej nowego sponsora jest oczywiście prawdą (Ruch związał się z PGNiG - przyp. red.), lecz z naszych informacji wynika, że Niebiescy zapłacili za Visnakovsa mniej. Działacze Ruchu dokładną kwotę chcą jednak utrzymać w tajemnicy.
Łotysz nie ukrywa, że jego celem jest transfer za granicę. Latem był już tego bliski, lecz rozmowy Widzewa z niemieckim FC St. Pauli i rosyjskim Torpiedo Moskwa nie zakończyły się pozytywnie. - Chciałem grać w Niemczech, ale teraz jestem w Ruchu, który jest dobrym klubem i walczy o wyższe cele niż Widzew. Gram dla Niebieskich i chcę strzelać dla nich jak najwięcej bramek. Jeśli będę prezentował wysoką formę, to na pewno pojawi się zainteresowanie moją osobą - zaznacza Visnakovs, na którym chorzowianie być może zarobią w przyszłości dużą sumę pieniędzy.
- Ruch ma za sobą dobry sezon, a teraz naszym pierwszym celem znowu będzie zajęcie miejsca w pierwszej ósemce - mówi Eduards Visnakovs, który na każdym kroku i w każdym wywiadzie powtarza jedno: chcę strzelać dla Ruchu w każdym meczu.
źródło: Niebiescy.pl / onenilup.com