Choć emocje związane z Ligą Europy jeszcze nie opadły na dobre, to niewiele czasu pozostało już do kolejnego spotkania Ruchu Chorzów. Tym razem na krajowym podwórku Niebiescy będą musieli zmierzyć się z Lechią Gdańsk, która ostatnimi czasy radzi sobie w lidze ze zmiennym szczęściem. Mecz na północy Polski będzie dla chorzowian doskonałą okazją, by odbić sobie pechowo przegraną fazę grupową LE, ale też udowodnić, że walka na dwóch frontach wcale nie jest poza zasięgiem.
O meczu w Kijowie można napisać wiele. Przez wiele chwil będziemy wracać do kilkugodzinnej, niesamowicie wyrównanej rywalizacji z mocno faworyzowanymi Ukraińcami. Za każdym razem wspomnieniom towarzyszyć będzie niedosyt, że zabrakło tak niewiele do piłkarskiego raju. dlatego też w Gdańsku podopieczni Jana Kociana będą chcieli zapewne udowodnić i sobie, i kibicom, iż wracają do rywalizacji w T-Mobile Ekstraklasie mocniejsi, ale też bogatsi o spory już bagaż doświadczeń. Dlatego też Niebiescy zaraz po meczu udali się w podróż do Polski, by całe dwa dni spędzić na przygotowaniach do meczu z Lechią.
Chorzowianie zwieńczą w Trójmieście sześciotygodniowy maraton grania systemem czwartek-niedziela. Dlatego też przy Cichej po cichutku cieszą się z reprezentacyjnej przerwy, która da troszeczkę wytchnienia zawodnikom, którzy nie opuścili ani minuty boiskowych zmagań. Niedzielna konfrontacja będzie dla nich wisienką na torcie.
Jednak w ostatnich spotkaniach z Lechią aż tak kolorowo nie było. Ostatnie cztery mecze to tyle samo remisów, z pamiętnym 4:4 włącznie. Z resztą Ruch nie lubi podróży do Gdańska, gdyż w nadmorskiej aurze, ostatni raz na najwyższym poziomie rozgrywkowym "Lechistów" udało się pokonać we wrześniu 1986 roku. Rangę swojego kolejnego rywala docenia Joaqium Machado, trener Lechii. - Dla Ruchu mamy wiele respektu, w końcu to drużyna, która dobrze pokazała się w kwalifikacjach do Ligi Europy - ocenia Portugalczyk.
Lechia Gdańsk to całkiem inny zespół niż w zeszłym sezonie. Spore kwoty wpompowane w zespół doprowadziły do sytuacji, że teraźniejsza podstawowa jedenastka składa się w większości z nowych zawodników. Z klubu odeszli natomias ci, którzy byli głównymi elementami układanki klubu z Traugutta. Wraz ze zmianą warty na ławce trenerskiej, nowe porządki Joaqiuma Machado przyniosły efekt w postaci odejścia m. in. Deleu, Bieniuka, Buzały, Madery, Oulembo czy Tuszyńskiego. W zamian do Gdańska sprowadzeni zostali również między innymi Bartłomiej Pawłowski, Aleksander Jagiełło, Dariusz Trela czy Daniel Łukasik. O zagranicznym zaciągu nie wspominając. W ostatnich dniach zespół prowadzony przez Portugalczyka zasiliło dwóch zawodników - Austriak Kevin Friesenbichler oraz Brazylijczyk Bruno Nazario.
Mimo pozornych wzmocnień, nad głową Machado zbierają się czarne chmury. Kibice zarzucają szkoleniowcowi przede wszystkim problemy ze stworzeniem w Gdańsku drużyny z prawdziwego zdarzenia oraz słabo wyglądającą grę. Mimo to biało-zieloni z 10 punktami zamykają grupę mistrzowską. Ze względu na problemy, po spotkaniu z Ruchem gdańszczanie udadzą się na zgrupowanie treningowo-adaptacyjne do Gniewina, które zwieńczy mecz z Hamburgerem SV. Jednak to nie koniec problemów Lechii. Kolejny to... koncert Justina Timberlake'a. Właśnie przez zachodnią gwiazdę muzyki i jego fanów, murawa stadionu "Lwów Północy" musiała zostać wymieniona. Sytuacja jest więc podobna do tej z Cichej. Wielką niewiadomą jest stan murawy i jej wątpliwe zakorzenienie się. Ostatni pojedynek Ruchu w Gdańsku pokazał, że nasi kolejni rywale problem ze stanem płyty mają już od dłuższego czasu.
Do zdrowia w chorzowskim zespole wrócili już Artur Gieraga i Michał Szewczyk. Obaj zagrali jednak w meczu rezerw, przez co ich występ na PGE Arenie jest wykluczony. Do drużyny Ruchu przebywającej od piątku w Gdańsku dołączyli natomiast nowy napastnik Eduards Visnakovs oraz Sebastian Janik. W Lechii zabraknie przede wszystkim Zaura Sadajewa, którego transferowa saga w końcu znalazła swój finał. Rosjanin zameldował się już przy Bułgarskiej i podpisał kontrakt z "Kolejorzem". Kontuzje leczą również Nikola Lekovic oraz Henrique Miranda. W pełni sił będzie prawdopodobnie Mateusz Możdżeń.
Arbitrem głównym spotkania będzie Tomasz Kwiatkowski z Warszawy. Pierwszy gwizdek przewidziano na godzinę 15:30. Transmisję telewizyjną przeprowadzi stacja Canal+ Family HD. My natomiast zapraszamy do śledzenia naszej
relacji LIVE!
Przewidywane składy:
Lechia: Trela - Pietrowski, Janicki, Tiago Valente, Możdżeń - Makuszewski, Borysiuk, Vranjes, Pawłowski, Malbasic - Colak.
Ruch: Kamiński - Kuś, Stawarzyk, Malinowski, Dziwniel - Kowalski, Babiarz, Surma, Starzyński, Zieńczuk - Kuświk.
|
źródło: Niebiescy.pl
fot. Norbert Barczyk / Press Focus