Krzysztof Kamiński (bramkarz Ruchu):
- Wbrew pozorom to był bardzo trudny mecz, choć przez pierwsze 15 minut to my zdecydowanie dominowaliśmy. Udało nam się stworzyć kilka bardzo dogodnych sytuacji, zabrakło czegoś co udokumentowałoby tę przewagę, ponieważ pod koniec pierwszej połowy Lech zdecydowanie się otrząsnął i troszeczkę przejął inicjatywę. W drugiej połowie natomiast role się odwróciły i to goście zaczęli prowadzić grę. Z tą różnicą, że nie dochodzili do klarownych sytuacji jak my, ale oni dyktowali tempo gry, a my skupiliśmy się na kontratakach. Utrzymaliśmy zero z tyłu, co mnie bardzo cieszy i wyszarpaliśmy punkt.
Szczerze, problemem było znalezienie nagrania, kiedy rzut karny wykonuje ktoś inny niż Hubert Wołąkiewicz, który jest teraz kontuzjowany. Tak samo na odprawie trenerzy nie byli w stanie nam podpowiedzieć kto i jak podejdzie do jedenastki, bo wszystkie karne strzelał Hubert. Troszeczkę trzeba było pójść na wyczucie i udało się. Trzeba przyznać, że to spotkanie wyglądało podobnie do tego z Metalistem. Wiadomo też, że mamy w nogach te wszystkie spotkania, chociaż Lech też grał w pucharach dlatego licznik był taki sam. Nie wiem czego zabrakło... Może podświadomie zbyt bardzo się cofnęliśmy i szukaliśmy szans w kontrze. (luk)
Grzegorz Kuświk (napastnik Ruchu):
- W pierwszych 15, 20 minutach mieliśmy dużą przewagę i ogólnie pierwsza połowa nie była najgorsza w naszym wykonaniu. Ja i Filip mieliśmy sytuacje, ale szkoda, że nie padły z nich bramki. Mecz by się bardziej otworzył i mielibyśmy większą szansę na zwycięstwo. Nie wiem, czy pierwsza połowa, którą rozegraliśmy w niezłym tempie, dała nam się we znaki po przerwie. Byliśmy cofnięci i nie wyglądało to tak jak powinno. Szkoda, ale patrząc na pierwszą i drugą połowę trzeba szanować ten punkt.
Dziś byliśmy mocno skupieni, ale nie udało nam się strzelić gola, który ustawiłby nam mecz. Zapewniam, że nie mieliśmy w głowach rewanżowego meczu z Metalistem. Dziś wywalczyliśmy punkt i teraz czeka nas chyba najważniejszy mecz w sezonie. Tym jednym spotkaniem możemy zrobić dużo dobrego dla siebie i dla klubu. (dejv)
Bartłomiej Babiarz (pomocnik Ruchu):
- Nie wiem, dlaczego oddaliśmy inicjatywę przeciwnej drużynie. Gdybyśmy strzelili bramkę, to mogłoby to zupełnie inaczej wyglądać. Cieszy, że dochodzimy sytuacji, ale szkoda, że ich nie wykorzystujemy. Główka Grzesia Kuświka czy półwolej Filipa Starzyńskiego mogły się skończyć bramkami. Krzysiu Kamiński jest w bardzo dobrej formie, uratował nas dziś i oby tak dalej. (dejv)
Szymon Pawłowski (pomocnik Lecha):
- To prawda, po karnym mój strzał był najbliżej. Zabrakło paru centymetrów by piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka i padł gol. Jednak trzeba przyznać, że pierwszą połowę zagraliśmy słabo, wręcz przespaliśmy. Jednak w drugiej zdominowaliśmy zespół Ruchu, wywalczyliśmy rzut karny, którego i tak ostatecznie nie wykorzystaliśmy. Jeszcze ta bramka z pierwszej połowy, która podobno była prawidłowo zdobyta. Wydaje mi się, że nie był to nasz najlepszy mecz. Wiadomo, że cały czas w naszych głowach i wokół klubu jest blamaż w pucharach UEFA, dlatego też to za nami się ciągnie i teraz będziemy długo musieli pracować na to, by kibice znów nam zaufali. Na pewno Ruch do takiego sytemu gry jest przygotowany. To zresztą też dopiero początek ligi, a my o tym nie myśleliśmy o tym czy grają co trzy dni tylko, że będą chcieli ten mecz wygrać. My przyjechaliśmy do Chorzowa po trzy punkty, wyjeżdżamy z jednym, dlatego nie zrealizowaliśmy naszych założeń. (luk)
Krzysztof Kotorowski (bramkarz Lecha):
- Dwa tygodnie temu też byliśmy zdecydowanie dłużej przy piłce i powinniśmy te mecze wygrać. W Gdańsku się udało, a dzisiaj liczyliśmy na to, że Ruch "spuchnie". Nie ma co ukrywać, grali mecz w czwartek, a dzisiaj zagrali bardzo intensywnie w pierwszej połowie. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że musimy grać piłka i Ruch nie wytrzyma. Totalna dominacja, ale co z tego? Mieliśmy sytuacje, rzut karny, którego nie strzeliliśmy, ale trudno. To się zdarza, powinniśmy to wygrać. Pierwsza połowa była po stronie Ruchu, ale nie wykorzystał on swoich szans. My mieliśmy to uspokoić w drugiej połowie i tak też się stało. Duży niedosyt, bo przyjechaliśmy tu po trzy punkty, a to się nie udało. (dejv)
źródło: Niebiescy.pl