Krzysztof Kamiński może być kluczowym zawodnikiem Niebieskich w dwumeczu z Metalistem Charków. Ukraiński zespół jest zdecydowanym faworytem konfrontacji z Ruchem.
- Obawiam się, że cofniemy się zbyt głęboko i będziemy czekać na to, co zaproponuje nam rywal. Wolałbym tego uniknąć. Taka gra kosztuje masę sił cały zespół. Nie tylko bramkarza. Ja się uwijam między słupkami, a koledzy przecież wciąż biegają. To już dla nas trzecia runda w eliminacjach LE, więc nie ma już tych emocji co przed pierwszym meczem z FC Vaduz. Ale to dobrze. Na boisku potrzeba spokoju - uważa "Kamyk".
Co ciekawe, Kamiński od kilku lat śledzi poczynania Metalista. - A nawet mu kibicuję. Stało się tak za sprawą ich występów właśnie w europejskich pucharach. Dochodzili wysoko. Eliminował ich Sporting Lizbona i Newcastle United. Na pewno są zdeterminowani, żeby powtórzyć tamte sukcesy - wskazuje bramkarz Ruchu.
źródło: Niebiescy.pl /
Slask.Sport.pl