Na Cichej nie są zadowoleni z gry Filipa Starzyńskiego w pierwszych meczach sezonu. Cierpliwość trenera Jana Kociana wyczerpała się w pierwszej połowie meczu z Górnikiem Łęczna. "Figo" musiał opuścić boisko jeszcze przed przerwą, w 38. minucie.
- Powiedziałem mu - co cię nie zabije, to cię wzmocni, bo ściągnięcie go z boiska przed końcem pierwszej połowy nie było poniżeniem Filipa, tylko sygnałem dla niego. A to, że był on kiedyś bohaterem meczu Górnikiem, jak dziennikarze pisaliście... Mój Boże, przecież to było pół roku temu. Teraz po prostu Starzyński gra źle i on o tym wie - mówi trener Jan Kocian.
Gdy Starzyński został zdjęty z boiska w pierwszej połowie meczu z Łęczną, kibice i dziennikarze zaczęli się zastanawiać, jak to wpłynie na jego psychikę. - A czy on jest kobietą? Starą babą? Albo ja go nie lubię? Lubić, to ja mogę moją żonę, a od Filipa oczekuję niezwieszonej głowy, sygnału, że podejmuje rękawicę, że będzie walczył. Od niego mam prawo oczekiwać więcej na boisku, mimo że nie należy do ludzi otwartych, wylewnych - zaznacza twardo szkoleniowiec Ruchu.
źródło: Sport / Niebiescy.pl