Nowy napastnik Ruchu Chorzów Michał Efir udzielił pożegnalnego wywiadu oficjalnemu serwisowi Legii Warszawa. Poniżej prezentujemy jego fragmenty.
Żal opuszczać Łazienkowską?
Michał Efir: - Szkoda, że się nie udało, ale nie ma się co dołować. Spędziłem w Legii sześć lat - dodajmy bardzo fajnych lat - poznałem wielu świetnych ludzi, dużo się w Warszawie nauczyłem i to właśnie w Legii ukształtowałem nie tylko jako piłkarz, lecz przede wszystkim jako dorosły człowiek. Doskonale zdaję sobie sprawę, ile Legii zawdzięczam, ale czas odłożyć na bok sentymenty. Mówię uczciwie - siedzenie w tym wieku na ławce rezerwowych zupełnie mnie nie rajcuje, a mecze z trybun chętnie będę oglądał, ale jak już zakończę karierę. Skoro nie dostałem szansy w Legii trzeba było szukać nowego klubu. Znalazł się Ruch.
Klub z podium ekstraklasy, pucharowicz. Można chyba powiedzieć, że bardzo dobrze trafiłeś?
- Chciałem pójść do klubu, w którym dostanę szansę żeby się pokazać, i w którym moja praca wykonywana na treningach będzie procentować. W Ruchu dostałem sygnał, że działacze i trener widzą we mnie realne wzmocnienie. Drużyna zagra w europejskich pucharach, ma ogromny potencjał aby dobrze grać w piłkę, a w zespole - co widzę już po pierwszych tygodniach - panuje świetna atmosfera. Teraz wszystko zależy ode mnie.
Doceniasz też chyba, że - jak sam napisałeś na facebooku - Ruch nie zaglądał ci w zdrowotną kartotekę?
- Rzeczywiście. Obstawiam, że wiele klubów długo by się wahało, czy warto mnie zatrudniać, no bo przecież tyle się leczył, czy rzeczywiście jest w stu procentach zdrowy? Tymczasem Ruch znał moją przeszłość, a złożył mi bardzo konkretną propozycję. Przed podpisaniem umowy przeszedłem tylko standardowe testy medyczne. Takie zaufanie było dla mnie bardzo ważne, mam większy spokój w głowie.
(...)
Odchodzisz z Legii na zasadzie transferu definitywnego, ale furtka nie została całkiem zamknięta.
- Legia zastrzegła sobie w umowie klauzulę, zgodnie z którą może mnie odkupić na preferencyjnych warunkach, i jest to dla mnie ważny gest. Warszawski klub dał mi w ten sposób do zrozumienia, że nadal we mnie wierzy - to bardzo miłe i pokazuje, że warto pracować. Przechodzę do Ruchu ze świadomością, że Legia nie sprzedaje mnie ot tak, żeby za chwilę o mnie zapomnieć i w końcu pozbyć się kłopotu, tylko po prostu oddaje w dobre ręce. Kto wie, jak potoczą się moje dalsze losy? Jeśli sprawdzę się w ekstraklasie, będę strzelał bramki, to może warszawianie ściągną mnie z powrotem?
Całość można przeczytać
tutaj.
Warto dodać, że Michał Efir jest aktywny na portalach społecznościowych. Tuż po podpisaniu kontraktu z Ruchem dodał ciekawy wpis na swój
Fan Page:
"Stało się! Ale nie powiem, że >>tak chciał los<<. Tak chciałem ja, Legia Warszawa i Ruch Chorzów. Zasilam ekipę Niebieskich w ramach transferu definitywnego, ale nie zamykam sobie drzwi do powrotu na Łazienkowską. Na razie pora zdobyć uznanie w innym miejscu, pograć w ekstraklasie, wywalczyć sobie pierwszy plac. Dać w końcu dowód na to, że dobrzy ludzie nie pomagali mi przez ostatnie lata bez powodu. Chciałbym im udowodnić, że ich pomocna dłoń nie poszła na marne.
Znalazł się klub, który nie patrzy mi w kartotekę lekarską. Patrzy tylko w przyszłość i na perspektywę zdobytych bramek przy ulicy Cichej. To duży kop zaufania. Fajny, nowy start. Mam rozdarte serce, bo Legia mnie wychowała, ale nie ma się co mazać. Od dziecka chciałem grać w piłkę, a nie oglądać mecze z trybun. Nie mówię do widzenia, a jedynie do zobaczenia! I pora przywitać się z nowymi twarzami na Śląsku. Daję słowo i wrzucę V bieg, żebyście się nie musieli za mnie nigdy wstydzić."
źródło: Niebiescy.pl / Legia.com