Z wielką, naprawdę wielką przyjemnością informujemy, że kibic chorzowskiego Ruchu,
Robert "Szachciok" Janiec zdobył
Denali, czyli najwyższy szczyt Ameryki Północnej, którego wysokość wynosi 6194 m n.p.m.! W imieniu swoim oraz wszystkich fanów Niebieskich składamy ogromne gratulacje.
Nasza znajomość z "Szachciokiem" rozpoczęła się blisko dwa lata temu. Zaowocowało to kilkoma fantastycznymi zdjęciami na naszym profilu na Facebooku, a także wywiadem, który zatytułowaliśmy -
Z Ruchem doszedł wyżej niż ktokolwiek inny.
Denali jest kolejnym wspaniałym osiągnięciem "Szachcioka", który ma już na swoim koncie następujące szczyty: Elbrus (Rosja, 5642 m n.p.m.), Aconcagua (Argentyna, 6962 m n.p.m.), Marmolada (Włochy, 3343 m n.p.m.), Triglav (Słowenia, 2864 m n.p.m.), Czeget (Rosja, 3040 m n.p.m.), Ilinizas Norte (Ekwador, 5126 m n.p.m.), Cotopaxi (Ekwador, 5897 m n.p.m.), Corazon (Ekwador, 4790 m n.p.m.), Gerlach (Słowacja, 2655 m n.p.m.), Lodowy Szczyt (Słowacja, 2627 m n.p.m.), Mont Blanc (Francja, 4810,45 m n.p.m.), Djebel Chambi (Tunezja, 1544 m n.p.m.), Kazbek (Gruzja, 5033,8 m n.p.m.), Kilimandżaro (Tanzania, 5895 m n.p.m.) oraz wiele gór leżących w Polsce.
Imponujące, prawda?
"Szachciok", którego cały czas staramy się wspierać, specjalnie dla nas opowiedział o swojej wyprawie na Denali. Oddajemy mu głos...
- Wyprawa do Ameryki Północnej rozpoczęła się w piątek, 16 maja 2014 roku. Tuż po przylocie do Ameryki rozpoczęły się pierwsze problemy, bo zagubiono nasze plecaki ze sprzętem, co wiązało się z opóźnieniem wyjścia na lodowiec. Odzyskaliśmy je po dwóch dniach i zaczęła się prawdziwa wspinaczka. Transport sprzętu na lodowcu to duże wyzwanie dla najmocniejszych nawet ludzi. Sanie ważyły 25 kg, a do tego 10-kilogramowy plecak na plecach. Pogoda nie była taka jak w Egipcie. W nocy -20 stopni w namiocie, a w ciągu dnia trochę cieplej. Minus dziesięć, ale w słońcu było nawet OK.
Idąc na Denali musisz być twardy jak Piaskowiec, bo inaczej zginiesz w przedbiegach. Pogoda nas nie rozpieszczała. Spędziliśmy 10 dni w namiocie i czekaliśmy aż do ostatniego dnia na okienko pogodowe. Jednak opłaciło się. Po 12 dniach czekania w burzy śnieżnej, opadach śniegu, wietrze wiejącym nawet do 100 km na godzinę na wysokości 5300 m przyszedł w końcu ten jeden dzień pogody. Było to dokładnie 3 czerwca o godz. 16:00. Wyszedłem w stronę szczytu wraz z dwoma kolegami. Około godz. 22:30 stanąłem na Denali (6194 m n.p.m.) i uniosłem fanę Ruchu z moim logo "Szachciok na szlaku"...
Łzy szczęścia, radość, duma... Parę minut i wracam, parę fotek i wracam, wracam, bo się nigdy nie poddaję. Taki mam charakter. TWARDY JAK PIASKOWIEC.
Serdeczne podziękowania dla ekipy z Nikiszowca, Korei i katowickich ultrasów, którzy przed samym wyjazdem pomogli mi zrobić piękną fanę. Niebiescy, Niebiescy, Niebiescy!
* * *
Nic dodać, nic ująć. "Szachciok", wielki szacunek za to co robisz. Gratulujemy i życzymy powodzenia w kolejnych wyprawach.
Zapraszamy do przeglądania fotogalerii.
Wyprawa kibica Ruchu, "Szachcioka" na Denali
(23 zdjęcia, autor: Szachciok)
źródło: Niebiescy.pl