Chorzowski Ruch przegrał w Poznaniu z Lechem aż 0:4. Grę zawodników obu drużyn specjalnie dla serwisu Niebiescy.pl ocenił
Jan Woś, były zawodnik Niebieskich.
Popularny "Jasiu-Wosiu" podczas swojej piłkarskiej kariery, którą oficjalnie zakończył 13 maja 2012 roku, występował m.in. w Odrze Wodzisław Śląski, Ruchu Chorzów i Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. W najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał aż 324 mecze i zdobył 32 gole. Obecnie z powodzeniem prowadzi trzecioligową Skrę Częstochowa.
Noty piłkarzy (w skali od 1 do 10) wg Jana Wosia:
Lech Poznań
Krzysztof Kotorowski - 7
Tomasz Kędziora - 7
Hubert Wołąkiewicz - 7
Marcin Kamiński - 7
Luis Henriquez - 8
Gergo Lovrencsics - 7
Karol Linetty (75') - 7
Łukasz Trałka - 7
Kasper Hamalainen (72') - 7
Szymon Pawłowski (80') - 8
Łukasz Teodorczyk - 7
Daylon Claasen (72') - niesklas.
Dimitrije Injac (75') - niesklas.
Dariusz Formella (80') - niesklas.
Ruch Chorzów
Krzysztof Kamiński - 5
Maciej Sadlok (72') - 5
Marcin Malinowski - 5
Piotr Stawarczyk - 5
Daniel Dziwniel - 5
Marek Zieńczuk - 5
Łukasz Surma - 5
Bartłomiej Babiarz (88') - 6
Filip Starzyński - 5
Kamil Włodyka (72') - 5
Grzegorz Kuświk - 5
Rołand Gigołajew (72') - niesklas.
Jakub Smektała (72') - niesklas.
Maciej Urbańczyk (88') - niesklas.
Piłkarz meczu wg Jana Wosia: Luis Henriquez
- Dwie asysty i duży spokój w grze. Na wysoką notę zasługuje również Szymon Pawłowski, który był rozbiegany, robił dużo szumu i strzelił bramkę.
Opinia o meczu:
- Z tego co wyczytałem, to Ruch zagra w europejskich pucharach. Trzeba pogratulować mu postawy w całym sezonie, bo niewielu spodziewało się, że po tym laniu w Białymstoku Niebiescy będą w stanie tak wysoko zajść. To spore osiągnięcie i nie ma co tego ukrywać.
Ruch w meczu z Lechem chciał zaatakować i zmniejszyć dystans do drugiego miejsca, ale niestety wszystko runęło w gruzach w 36. minucie, kiedy Szymon Pawłowski strzelił bramkę. Ruch można ocenić na podstawie tego, co grał do 36. minuty i tego, co było później. W tym pierwszym etapie naprawdę mógł się podobać. Może nie był zespołem, który prowadził grę i dominował na boisku, ale był równorzędnym przeciwnikiem dla Lecha. Bardzo dobrze i szybko wyprowadzał piłkę. Grał z luzem i swobodą, choć na pewno było widać, kto był gospodarzem w tym meczu.
Po stracie bramki wszystko się załamało i praktycznie można było się zastanawiać, ile goli strzeli Lech. Każda akcja gospodarzy była bardzo groźna, obrona sporo się musiała napracować, a poza tym kilka sytuacji wybronił bramkarz Kamiński. Drugi gol padł dwie minuty po pierwszym i Ruchowi ciężko było się już przeciwstawić.
źródło: Niebiescy.pl