Ruch Chorzów jest pierwszą drużyną, która pokonała Legię Warszawa w 2014 roku. Zwycięstwo smakuje znakomicie, bo zostało odniesione na terenie rywala, który zaledwie kilkanaście godzin wcześniej rozpoczął świętowanie mistrzostwa Polski.
- Pierwsza połowa to był wzór. Graliśmy różnorodnie, utrzymywaliśmy się przy piłce, graliśmy z kontrataku i wysoko odbieraliśmy piłkę - stwierdził Łukasz Surma, a my podpisujemy się pod jego słowami w stu procentach. Niebiescy mieli świetny pomysł na mecz z Legią. Wystarczy napisać, że "Wojskowi" pierwszy celny strzał oddali dopiero w 39. minucie spotkania.
Wcześniej, bo dokładnie po dwóch kwadransach chorzowianie wywalczyli rzut karny. Po dośrodkowaniu Marka Zieńczuka z rzutu rożnego niefortunnie interweniował Bartosz Bereszyński, który aż trzy razy dotknął piłkę ręką. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości, wskazując na jedenasty metr, a Filip Starzyński pokazał, że jest bardzo mocny psychicznie. Gwizdy blisko 30 tysięcy kibiców nie zrobiły na nim żadnego wrażenia i bezradny Duszan Kuciak musiał wyciągnąć piłkę z siatki.
Konsekwentna gra w drugiej połowie dała chorzowianom drugą bramkę. Z rzutu rożnego precyzyjnie dośrodkował Filip Starzyński, Piotr Stawarczyk urwał się Jakubowi Rzeźniczakowi i uderzeniem głową zdobył swojego trzeciego gola w sezonie.
Przy prowadzeniu 2:0 Niebiescy niepotrzebnie cofnęli się do defensywy, co mogło się bardzo źle skończyć. Krzysztof Kamiński, który zagrał w lidze po raz pierwszy od 15 września 2013 roku i spisywał się bardzo dobrze (w pamięci utkwiło nam przede wszystkim groźne uderzenie Michała Żyry), zachował czyste konto do 75. minuty. Niebiescy zagrali tym razem nieco opieszale i zostawili dużo wolnego miejsca Radoviciowi, a ten pokonał "Kamyka" strzałem z 16 metrów.
- Po bramce na 2:0 straciliśmy trochę koncepcję. Gdy Legia strzeliła na 2:1, zrobiło się trochę niebezpiecznie, ale mój zespół pokazał bardzo dobry charakter - przyznał trener Jan Kocian. Jego piłkarze nie zawiedli swoich kibiców, którzy przyjechali do stolicy w prawie 1400-osobowej grupie. Po 96 minutach walki na Łazienkowskiej niosło się głośne "mistrz, mistrz, Chorzów mistrz!", a miejscowi w nieco pogorszonych nastrojach udali się na starówkę na fetę.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Legia Warszawa 1:2 (0:1) Ruch Chorzów
Bramki: Radović 75' - Starzyński 30' (k), Stawarczyk 62'
Żółte kartki: Vrdoljak, Saganowski - Babiarz, Szyndrowski, Zieńczuk
Składy:
Legia: Kuciak - Bereszyński, Rzeźniczak, Astiz, Brzyski - Żyro, Vrdoljak, Jodłowiec, Duda (58' Saganowski), Kucharczyk (65' Sa) - Radović.
Rezerwowi: Jałocha, Ojamaa, Pinto, Broź, Łukasik.
Trener: Henning Berg
Kapitan: Ivica Vrdoljak
Ruch: Kamiński - Szyndrowski, Malinowski, Stawarczyk, Sadlok - Zieńczuk, Surma, Babiarz (84' Jankowski), Starzyński, Dziwniel (90' Gigołajew) - Kuświk (88' Włodyka).
Rezerwowi: Buchalik, Smektała, Janik, Mrowiec.
Trener: Jan Kocian
Kapitan: Marcin Malinowski
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 27529 (w tym 1380 kibiców Ruchu)
|
źródło: Niebiescy.pl