W starciu Ruchu z Wisłą tylko remis. Oba zespoły zdobyły po dwa gole, jednak okazji na zmianę wyniku było kilka. Remis utrzymał dystans pomiędzy zespołami i to, kto ostatecznie zajmie trzecie miejsce, rozstrzygnie się w trzech ostatnich kolejkach. Tym samym był to drugi remis w tym sezonie, którzy Niebiescy osiągnęli z Wisłą.

Zgodnie z oczekiwaniami, Jan Kocian postawił na sprawdzoną jedenastkę. Jedynie kontuzja Jakuba Kowalskiego sprawiła, że od pierwszych minut na prawej flance wystąpić miał Kamil Włodyka. Jeszcze bardziej trapiona kontuzjami Wisła, a w szczególności na siłę zestawiona obrona w postaci Burliga, Dudka, Czekaj, Brożek, miała bronić dostępu do bramki "Białej Gwiazdy".

Mimo promieni słonecznych, które oświetlały murawę, żaden z piłkarzy nie starał się zabłyszczeć jeszcze jaśniej. "Wiślacy" na siłę chcieli udowodnić, że zaangażowania na ten mecz im nie zabraknie, co pokazali od razu, prawie urywając Filipowi Starzyńskiemu głowę. Dopiero w 13 minucie chorzowianie zdecydowali się ożywić spotkanie. Wszystko za sprawą Włodyki, którego uderzenie zablokował Brożek. Chwilę później z rogu Niebiescy mieli kojeną okazję, ale Miśkiewicz musiał tylko zaasekurować słupek. Otworzyć wynik mógł za to Wilde-Donald Guerrier, który po znakomitym podaniu znalazł się sam na sam z Buchalikiem. Haitańczyk podkręcił piłkę na tyle, że ta przetoczyła się tuż obok słupka.

Niebiescy nieco zaskoczeni tak dokładnym zagraniem w końcu zaczęli prowadzić grę. Oddalenie zagrożenia od własnej bramki przyniosło tylko pozorny efekt - krakowianie zyskali szansę do szybkich kontrataków, w których brylował Guerrier. Jednak w 24 minucie to nie on, lecz Semir Stilić idealnie zaadresował futbolówkę do Pawła Brożka. Ten jako drugi piłkarz spod Wawelu znalazł się w sytuacji sam na sam, jednak pokazał czarnoskóremu koledze, jak wykańcza się akcje. Wisła objęła prowadzenie, a Ruch znalazł się w trudnej sytuacji. Kilka chwil później, gdyby nie Marcin Malinowski, byłoby 0:2, jednak kapitan drużyny z Cichej znakomicie przeczytał zamiary Pawła Brożka i przerwał źle rokującą sytuację. Chorzowianie jednak szybko otrząsnęli się z ciosu zadanego przez krakowian.

Tylko 5 minut potrzebne było Ruchowi na odrobienie strat. W 28 minucie w polu karnym faulowany był Włodyka, a Krzysztof Jakubik nie miał wątpliwości, że trzeciej drużynie T-Mobile Ekstraklasy należy się karny. Na 11 metrze piłkę ustawił Starzyński i pewnie strzałem po ziemi pokonał Miśkiewicza. Niebiescy niczym bokser, widząc, że rywal stoi na chwiejnych nogach, ruszyli dobić "Białą Gwiazdę". Udało się to 9 minut później, kiedy to idealną piłkę na głowę Grzegorza Kuświka posłał Szyndrowski. Napastnikowi Niebieskich wystarczyło umieścić piłkę w siatce i zrobił to ze 100% skutecznością. Minutę później miał okazję na dobicie rywala, ale zmarnował wyśmienitą sytuację sam na sam.

Jakby emocji było mało, o losach meczu chciał zdecydować sam arbiter. W polu karnym upadł trącony przez Buchalika Paweł Brożek, jednak futbolówka znajdowała się już daleko poza grą, a napastnik "Białej Gwiazdy" nie miał szans na jej przejęcie. Mimo protestów, Jakubik pozostał nieugięty i Paweł Brożek wykorzystał szansę na wyrównanie stanu meczu. Schodzący na przerwę arbiter z Mazowsza nie miał łatwego życia - gwizdy i krytyka, jak zimna woda spadły na jego głowę.

Zanim druga połowa się zaczęła, Grzegorz Kuświk zastąpiony został Maciejem Jankowskim. Zgodnie z oczekiwaniami, to Ruch dłużej utrzymywał się przy piłce, atakiem pozycyjnym próbując rozmontować defensywne szyki rywala. Na konkrety trzeba było czekać do 55 minuty, wtedy to z prawej nogi zaskoczyć golkipera rywali starał się Zieńczuk. W odpowiedzi kilka sekund później, Guerrier próbował uderzyć z powietrza - bezskutecznie. Próby Niebieskich, głównie lewą stroną boiska nie przynosiły rezultatu. Zgasł również zupełnie Włodyka, dlatego już w 62. minucie zszedł z boiska. Na murawie zameldował się Jakub Smektała, który chwilę później zmarnował szansę na kontrę, nadziewając się na wyprostowaną nogę rywala.

W 65. minucie chorzowianie zdominowali "Wiślaków" pod ich własną bramką, jednak próba koronkowego wykończenia akcji i strzał Zieńczuka, nie przyniosły rezultatu. Krakowianie swoich sił próbowali z rogów, lecz dobrze ustawiony Ruch nie dawał się zaskakiwać. Zmazać cień złego rażenia ze swojej poprzedniej akcji 180 sekund później mógł Smektała. Skrzydłowy z Cichej mógł z woleja pokonać bramkarza gości po świetnym zgraniu klatką piersiową przez Jankowskiego, jednak futbolówka poszybowała nieznacznie obok dalszego słupka. Kolejna okazja do objęcia prowadzenia nadeszła w 75. minucie - wtedy to Emmanuel Sarki sfaulował wchodzącego w pole karne Sadloka. Do wykonania stałego fragmentu gry podszedł Starzyński i... o mały włos nie wprawił w euforię Cichej. O sporym szczęściu może za to mówić Miśkiewicz, którego interwencja skierowała piłkę na poprzeczkę. Dzięki temu Wisła cudem uniknęła utraty bramki.

Ostatnie dziesięć minut miało przynieść ostateczne rozstrzygnięcia. Tyle że upływające sekundy zdawały się bardziej paraliżować poczynania obu ekip, niż wpływać na nie motywująco. Brakowało piłkarzy, którzy wzięliby na siebie ciężar rozgrywania piłki - ta zaś częściej fruwała w powietrzu, niż dotykała ziemi. Nieśmiała próba Babiarza z 87 minuty nie miała szans zaskoczyć Miśkiewicza, gdyż "Babi" uderzył idealnie w środek bramki. Filigranowy pomocnik miał jeszcze jedną doskonałą okazję, jednak tym razem kunsztem popisał się bramkarz "Białej Gwiazdy", wybijając piłkę na rzut rożny. Tym samym szanse na trzy punkty zostały pogrzebane, a do końca sezonu czeka nas jeszcze wiele emocji.

Zapraszamy do przeczytania naszej relacji LIVE

Ruch Chorzów 2:2 (2:2) Wisła Kraków Bramki: Starzyński 29' (k), Kuświk 38' - Paweł Brożek 24', Paweł Brożek 45' (k) Żółte kartki: Zieńczuk, Sadlok - Stilić Składy: Ruch: Buchalik - Szyndrowski, Malinowski, Stawarczyk, Sadlok - Włodyka (62' Smektała), Surma, Babiarz, Starzyński, Zieńczuk - Kuświk (46' Jankowski). Rezerwowi: Kamiński, Gigołajew, Janik, Helik, Urbańczyk. Trener: Jan Kocian Kapitan: Marcin Malinowski Wisła: Miśkiewicz - Burliga, Dudka, Czekaj, Piotr Brożek - Garguła (65' Sarki), Stjepanović, Chrapek, Stilić, Guerrier - Paweł Brożek. Rezerwowi: Bieszczad, Burdenski, Nalepa, Zając, Uryga, Szewczyk. Trener: Franciszek Smuda Kapitan: Paweł Brożek Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce) Widzów: 6500 (0 gości)

źródło: Niebiescy.pl