Jakub Kowalski (pomocnik Ruchu):
- Chyba złamałem piątą kość śródstopia. Wszystko zaczęło się po ostatnim meczu z Zawiszą. Po jednym z treningów pojechałem na prześwietlenie do lekarza i okazało się, że kość jest pęknięta. No i wytrzymałem z tym do dzisiaj. Dotąd grałem na środkach przeciwbólowych w tabletkach i zastrzykach. W dzisiejszej sytuacji nie miałem kontaktu z przeciwnikiem. Stanąłem całym swoim ciężarem na lewą nogę i podając piłkę prawą poczułem, że chyba nastąpiło złamanie. To dla mnie koniec sezonu. Teraz chodzi o przeprowadzenie operacji i jak najszybsze rozpoczęcie rehabilitacji.
Bardzo dziękuję kibicom za ich zachowanie. W trakcie meczu słyszałem ich pozdrowienia i aż mi zakuło w serduszku. Dziękuję za to. Odwdzięczę się jak wrócę na boisko i mam nadzieję, że będę silniejszy. (tes)
Marcin Malinowski (obrońca Ruchu):
- Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa. Wszyscy potrzebowaliśmy tych punktów, żeby znowu podnieść głowy. Ostatnio trochę chodziliśmy podłamani, ponieważ ani pierwszy mecz nie był taki, jak to sobie wymarzyliśmy, o derbach nawet nie wspominając. Choć wtedy gra nie była najgorsza... Od pewnego momentu, ale niestety to było za mało. Dziś za wszelką cenę chcieliśmy wygrać, by poczuć ten smak wygrywania i patrzeć do przodu z optymizmem. Szkoda jednej straconej bramki, ale uważam, że to my sami sobie ją strzeliliśmy, choć w protokole zapisał się piłkarz Zawiszy. Nie ma łatwych meczów. Szkoda, że ani z Legią, ani z Lechem nie zagramy przed własną publicznością, bo przynajmniej nasz stadion znów się zapełnił. Za tydzień z Wisłą zagramy jak najlepiej, żeby zdobyć punkty. Później czeka nas małe touree.
Takie rzeczy, jak Filipowi (Starzyńskiemu, poprzeczka i niewykorzystany karny w meczu z Górnikiem przyp. red) zdarzają się w futbolu. To jest sport i nie widzieliśmy, żeby specjalnie jakoś się tym przejął. Wręcz przeciwnie - dobrze pracował, jak cały zespół na treningach i wszyscy wierzyliśmy w to, że przy najbliższej okazji się zrehabilituje. Widać, że gościu ma jaja, jak to się mówi po naszemu. Nie schował głowy w piasek, strzelił dwie bramki i walnie przyczynił się do zdobycia dziś trzech punktów. Również bramka Macieja Jankowskiego daje powody do radości, fajnie, że się odblokował. (luk)
Filip Starzyński (pomocnik Ruchu):
- Na Górniku bardzo chcieliśmy wygrać, ale nie wyszło nam. Zależało nam dzisiaj na rehabilitacji i udało się. Byliśmy lepsi, kontrolowaliśmy grę, graliśmy piłką po ziemi, a Zawisza nastawił się na długie podania. Przed nami jeszcze cztery mecze, z coraz cięższymi rywalami. (tes)
Marek Szyndrowski (obrońca Ruchu):
- Dla nas dziś były najważniejsze trzy punkty. Wiadomo, że ostatnie dwa mecze to tylko jeden punkt. Musieliśmy też zmazać plamę po derbach. Kontrolowaliśmy to spotkanie w pierwszej i drugiej połowie. Dlatego też jest to naszej jak najbardziej zasłużone zwycięstwo. Piłka to gra błędów, sędziowie też się mylą, ważne, że wyszliśmy z tego wszystkiego zwycięsko. Poniekąd kontuzja Jakuba Kowalskiego pokrzyżowała nam boiskowe plany, jednak wszedł Kamil Włodyka i dał dobrą zmianę. Cieszy to, że mamy na ławce zmienników, którzy są w stanie wnieść wiele dobrego do zespołu. Kolejne spotkanie jest dla nas bardzo ważne - z Wisłą musimy zdobyć trzy punkty, by myśleć o pucharach. Tym bardziej, że czekają nas 2 bardzo trudne wyjazdowe mecze. (luk)
Maciej Jankowski (napastnik Ruchu):
- Moja bramka przyszła po dość długim okresie oczekiwania. Upłynęło sporo czasu od mojego ostatniego trafienia, dlatego cieszę się, że udało mi się przełamać tę serię. Jednak ważne, że zdobyliśmy dzisiaj trzy punkty, przewyższając rywali w każdym aspekcie, w szczególności w posiadaniu piłki. Zawisza jednak na taką grę nam pozwalał. Pograliśmy też w ataku pozycyjnym. Nie doszukujmy się w meczu z Zawiszą specjalnych statystyk. Akurat w tym meczu byliśmy lepsi i to obrazuje wynik. Oglądam wiele filmów, ale tak po prostu udało mi się strzelić. (luk)
Grzegorz Kuświk (napastnik Ruchu):
- Przespaliśmy pierwszą połowę, ale w drugiej było już dobrze, wygraliśmy i zdobyliśmy trzy punkty, które były nam bardzo potrzebne. (tes)
Sebastian Ziajka (obrońca Zawiszy):
- Myślę, że przyczyną naszej porażki są indywidualne błędy. Drużyny karają nas za nie, jak na początku sezonu i tracimy przez nie bramki. Nie jest ich oczywiście tak dużo, żeby było czym się martwić. Przy pierwszej bramce brak koncentracji - przeciwnik otwiera wynik i musimy gonić. Na obcym terenie jest to trudne, ponieważ trzeba się bardziej otworzyć, dlatego kolejny mecz przegraliśmy różnicą dwóch bramek. Spodziewaliśmy się, że Ruch będzie stał i czekał na swojej połowie na kontry. Ma szybkich zawodników, dobrze zorganizowanych obrońców i Starzyńskiego, który uruchamia skrzydła. Powinniśmy się szybciej ustawiać przy ich zagraniach, wtedy byłoby inaczej. (luk)
źródło: Niebiescy.pl