Ricardo Moniz (trener Lechii):
- Po dwóch tygodniach, które nie były dla nas dobre, bo straciliśmy pięciu obrońców - Deleu, Garbacika, Bieniuka, Oualembo i Maderę, muszę pochwalić zespół za grę defensywną, bo musiałem to jakoś poskładać. Mieliśmy jedną szansę w pierwszej połowie, z biegiem gry kontrolowaliśmy mecz w coraz mniejszym stopniu. W drugiej połowie mieliśmy pięć stuprocentowych do zdobycia bramki. Gdyby chociaż jedna weszła, mielibyśmy trzy punkty. Nasz cel jest jasny, chcemy grać o podium i dlatego trzeba było dzisiaj ten mecz wygrać. Ruch ma bardzo dobry, fantastyczny zespół, który jest bardzo doświadczony. Dla nas to jest dobry początek na przyszłość. Moim zdaniem szklanka jest do połowy pełna. W tym meczu zawodnicy zmarnowali kilka dobrych okazji. Tuszyński, Sadajew, Frankowski i Makuszewski muszą się nauczyć wykorzystywać takie sytuacje. Chcemy grać jako faworyt, a nie jako drużyna, która gra z kontry.
Jan Kocian (trener Ruchu):
- To już tradycja, że mecze z Lechią nie są dobre dla kibiców i dziennikarzy, którzy chcą pisać o pięknych szansach i bramkach. Z Lechią rozegraliśmy już kilka takich spotkań. W pierwszej połowie zagraliśmy lepiej niż w drugiej. W pierwszej części mogliśmy prowadzić 1:0 i uspokoić grę. Mielibyśmy dłużej piłkę pod kontrolą. W drugiej połówce było jeszcze gorzej, nasza ofensywa nie grała dobrze, nie mieliśmy zbyt wielu szans i było strasznie dużo niecelnych podań. Kiedy już w ataku pozycyjnym stracisz piłkę na własnej połowie, to nie możesz doprowadzić przeciwnika do żadnej szansy. Strat było zdecydowanie za dużo. W drugiej połowie praktycznie nie mieliśmy już żadnej szansy. Chcieliśmy to rozruszać zmianami, ale Jankowski i Smektała nie dali tej jakości, której nam brakowało. Skończyło się 0:0.
źródło: Niebiescy.pl