- Jestem przekonany, że ten zespół do końca swoich sił będzie walczył o korzystny wynik. A jaki to będzie wynik? Na pewno stać ich na miejsce na podium i awans do europejskich pucharów. Legia jest już poza zasięgiem. Zresztą Legia jest poza zasięgiem wszystkich drużyn. Ale już Lech... kto powiedział, że Ruch nie może dopaść zespołu z Poznania? - mówi o Ruchu jego były piłkarz, Krzysztof Bizacki.
"Bizak" doskonale wie, czym jest walka o podium Ekstraklasy, bo w 2000 roku zdobył z Niebieskimi brązowy medal. - Wspominam to z niedosytem. Przed sezonem też mało kto na nas stawiał, a jednak po rundzie jesiennej byliśmy liderem. Wtedy w głowach zakiełkowała myśl, że mistrzostwo wcale nie jest takie nierealne. Niestety wiosną nie prezentowaliśmy się już tak dobrze. O tym, że nie było złota przesądził moim zdaniem mecz z Polonią Warszawa na Cichej. W przypadku wygranej wrócilibyśmy na fotel lidera, a był remis (2:2). Strzeliłem wtedy dwa gole, a dla Polonii trafił Tomek Szuflita i... Marcin Baszczyński (gol samobójczy - przyp. red.). Ostatecznie Polonia nam odjechała, a nam została walka z Wisłą Kraków o brąz - opowiada w rozmowie z portalem
Slask.Sport.pl.
źródło: Niebiescy.pl / Slask.Sport.pl