Jakub Kowalski (pomocnik Ruchu):
- Bramkę chciałbym zadedykować mojej rodzinie - rodzicom, żonie i dzieciom, ale najbardziej mojej babci, która zmarła przedwczoraj. Jutro odprawiony zostanie pogrzeb, dlatego to trafienie było szczególnie dla niej. To moja pierwsza bramka w Ekstraklasie, oby nie ostatnia. Na szczęście strzeliłem na 2:0, a ten wynik zdecydowanie nas uspokoił. Jednak w tym meczu to my byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną. Zagraliśmy znacznie lepiej niż w poprzednich trzech spotkaniach, co było widoczne nawet na boisku. Miejmy nadzieję, że nasza gra nadal tak będzie wyglądała, przecież nie wychodzimy na murawę po to, żeby przegrywać. Leżały nam na sercu te trzy porażki, ale w końcu wzięliśmy się do kupy, padły mocne słowa. Zobaczyliśmy drużynę, jeden walczył za drugiego, a tak to powinno wyglądać.
Przy bramce Daniel (Dziwniel przyp. red.) idealnie dograł mi piłkę i pozostało mi nic więcej, tylko trafić do siatki. W pierwszej sytuacji, kiedy zamiast strzelać podałem do środka - z mojej perspektywy widziałem, że Marek Zieńczuk był sam, ale wyprzedził go zawodnik. Później, jak rozmawialiśmy to wyszło, że miałem strzelać w sytuacji sam na sam. Jednak jestem takim typem piłkarza, który woli dograć niż strzelać. Wcześniej też Marek zwracał mi uwagę, że często zostaje sam na środku, dlatego tak się zachowałem. (luk)
Piotr Stawarczyk (obrońca Ruchu):
- Ostatnie mecze mieliśmy nieudane, ale wiedzieliśmy, jakie popełniliśmy w nich błędy. Wyciągnęliśmy wnioski i przyniosło to dzisiaj efekt. Przede wszystkim fajnie, że udało nam się wygrać. Po trzech porażkach z rzędu bardzo tego potrzebowaliśmy. Teraz musimy kontynuować dobrą dyspozycję i wygrywać w kolejnych meczach. (tes)
Maciej Sadlok (obrońca Ruchu):
- W poprzednich meczach rywale grali troszeczkę pod nas, dzięki temu mogliśmy się piąć w górę tabeli i tak, jak teraz być na trzecim miejscu po tym spotkaniu. Super, że tak się stało, oby tej zadyszki już nie było. Drużyna była bardzo dobrze dziś poukładana. Moje wejście na boisko było poukładane skurczami Daniela Dziwniela, jednak muszę dalej czekać na swoją szansę. Zespół fajnie gra, więc bez sensowne jest kombinowanie nad zmianami. Tyle się wyczekałem, że jeszcze cierpliwie będę dalej czekać. Już z moim zdrowiem jest dobrze, choć mam jeszcze dziurę w bucie, bo nie może być normalny. Trenuję od początku sezonu, byłem na zgrupowaniach i nie odpuściłem żadnej jednostki - to dla mnie najważniejsze. Czekam na grę, a kiedy to nastąpi... Czas pokaże. Uważam, że nasi obrońcy naprawdę dobrze grają - prezentują stabilną formę. Tak było nawet w przegranych spotkaniach. (luk)
Kamil Włodyka (pomocnik Ruchu):
- Chcieliśmy pokazać, że te porażki były bardziej przypadkiem. Udało się zrehabilitować i zdobyć trzy punkty. Mimo wszystko jesteśmy w dobrej formie i będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce w pierwszej ósemce. Po trzech porażkach nie było jakichś wielkich zmian. Dzisiaj mieliśmy pokazać, to co w poprzednich zwycięskich meczach. Zdominowaliśmy Koronę i zasłużenie zwyciężyliśmy. (tes)
Michał Janota (pomocnik Korony)
- Na własne życzenie nie zakwalifikowaliśmy się do grupy mistrzowskiej. Trzy ostatnie mecze mogliśmy wygrać, a przy prowadzeniu oddawaliśmy przeciwnikom punkty. Dzisiaj byliśmy drużyną gorszą od Ruchu. Mieliśmy uważać na stałe fragmenty gry, a popełniliśmy przy nich błędy. Wielokrotnie uczulaliśmy się, by tego unikać. Praktycznie po każdym meczu mamy rozmowę na temat stałych fragmentów gry. Każdy punkt jest dla nas na wagę złota. Mamy jeszcze mecz z Cracovią i musimy go wygrać. (tes)
Paweł Sobolewski (pomocnik Korony):
- Drużyna Ruchu praktycznie niczym nas dziś nie zaskoczyła. Wiedzieliśmy, że Ruch to bardzo dobra drużyna, w szczególności jeżeli chodzi o grę na własnym boisku. Wiedzieliśmy, jak mamy grać, ale dzisiaj zagraliśmy słabo szczególnie pierwszą połowę. Ruch wykorzystał stały fragment gry praktycznie na początku przerwy. Po niej dołożył jeszcze jedną i było już po meczu. Chociaż mieliśmy swoje okazje i potrafiliśmy do nich dochodzić. Przypominam sobie na szybko dwie lub trzy sytuacje. Na przykład Chiżniczenko miał sam na sam z bramkarzem i nie strzelił... Jeżeli my takich sytuacji nie wykorzystujemy, to nie możemy myśleć o zdobywaniu punktów. Po meczu rozmawialiśmy z kibicami, to była bardzo przykra rozmowa. (luk)
źródło: Niebiescy.pl