Przed ostatnim spotkaniem z Podbeskidziem Bielsko-Biała poinformowaliśmy, że na trybunach pojawi się Kamil Durczok. Redaktor naczelny TVN-owskich "Faktów" na meczu rzeczywiście się pojawił i udzielił również ciekawego wywiadu, w którym opowiedział m.in. o tym, jak zaczął kibicować chorzowskiemu Ruchowi.
- W latach szkolnych grało się we fusbal bez przerwy. Za bajtla całe dnie spędzałem na nieistniejącym już skwerku przy głównym skrzyżowaniu na Kostuchnie. Graliśmy od rana do wieczora, a jak przyszło nas więcej, to przenosiliśmy się do szkoły "na górce". To były czasy wielkiej drużyny Kazimierza Górskiego, więc każdy chciał być Lubańskim (do momentu odniesienia przez niego kontuzji na Stadionie Śląskim), a potem Latą, Szarmachem, Gorgoniem albo Tomaszewskim. Potem, już w liceum, grałem w kosza, wielką miłością stały się narty i trochę od tej piłki się odkleiłem... - mówi Durczok w rozmowie z portalem
Slask.Sport.pl.
- Kiedy zacząłem pracę w "Faktach", wszystko wróciło. Tu jest mnóstwo fanatyków piłki zarówno krajowej, jak i zagranicznej. Jeszcze mam w uszach dyskusję kierowników produkcji dotyczącą niedawnych półfinałów Ligi Mistrzów. Barcelona, Atletico, Bayern, Manchester i tak w kółko... Pracuję z ludźmi bardzo mocno w futbol zaangażowanymi i mocno w sprawach futbolu zorientowanymi. Jak wszędzie w Warszawie także i w TVN-ie pracuje wielu ludzi nie tylko ze stolicy, ale i spoza niej. Sympatie rozkładają się różnie. Reporter Kuba Sobieniowski kibicuje Wiśle Kraków, Darek Kmiecik - tak jak ja - Ruchowi Chorzów. Kierownicy produkcji Krzysiek Zawistowski - Legii, a Krzysiek Dynel - Śląskowi Wrocław. Przekomarzanki po każdej kolejce muszą więc być - śmieje się.
Kamil Durczok pochodzi z Katowic, gdzie narodziła się jego miłość do Niebieskich. - Ruch zawsze był mojemu sercu najbliższy. W mojej rodzinnej Kostuchnie zawsze mu się kibicowało. Ruch to Ruch! Jak pamiętam, na Kostuchnie zawsze była silna grupa kibicująca Niebieskim. Oczywiście byli też i są kibice GKS-u Katowice, przecież Jasiu Furtok jest właśnie z Kostuchny - wspomina.
źródło: Niebiescy.pl / Slask.Sport.pl