- Nigdy nie byłem minimalistą, dlatego nigdy nie zadowoliłbym się jedynie awansem do grupy mistrzowskiej i zajęciem w niej ósmego miejsca. To byłby wręcz skrajny minimalizm - mówi Marek Zieńczuk.
35-letni piłkarz prawdopodobnie po raz pierwszy w karierze znalazł się w sytuacji, gdy jego drużyna najpierw wygrała sześć meczów z rzędu, a później przegrała trzy. - Szło nam wyjątkowo dobrze, pokonaliśmy po bardzo dobrym występie Wisłę w Krakowie i nagle taka przepaść w wynikach. Trudno to zrozumieć - wzdycha.
Można się zastanawiać, czy Niebieskim nie przeszkodziła presja związana z pozycją wicelidera T-Mobile Ekstraklasy. - W roli faworyta do złota stawiali nas ludzie z zewnątrz. My mieliśmy do tego drugiego miejsca duży dystans. Nie przeżyliśmy więc aż tak wielkiego szoku, gdy nagle coś pękło. Jest natomiast w nas ogromna chęć przerwania tej passy. W ostatnich dwóch meczach zasadniczej części można jeszcze wiele ugrać - uważa "Zieniu".
Marek Zieńczuk to jeden z piłkarzy, któremu z końcem czerwca wygaśnie kontrakt. Zawodnik w rozmowie z dziennikiem "Sport" potwierdza, że działacze Niebieskich rozpoczęli już rozmowy w sprawie jego przedłużenia.
- Po ostatnich ruchach finansowych w klubie jestem dużo większym optymistą co do lepszej sytuacji Ruchu. Dostaliśmy bardzo solidne podstawy, by sądzić, że w Chorzowie możemy osiągnąć dużo więcej niż nam się jeszcze niedawno wydawało - kończy z optymizmem.
źródło: Niebiescy.pl / Sport