Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia):
- W końcu chcieliśmy zdobyć trzy punkty. Dokonaliśmy tego w tym roku w pierwszym meczu z Widzewem, a na wyjeździe nie mieliśmy jeszcze zwycięstwa. Z takim zamiarem tutaj przyjechaliśmy. Początek był nerwowy, bo nie graliśmy tak jak byśmy sobie tego życzyli. Po 20 minutach troszeczkę lepiej to wyglądało - pracowaliśmy, strzeliliśmy w słupek i dobrze, że ta bramka upragniona padła. Zagraliśmy na zero i ten gol zdecydował, że mamy trzy punkty. To jest kolejny mały krok w kierunku utrzymania. Potrzebujemy jeszcze zwycięstw i punktów. W najbliższy piątek trzeba ponownie grać ze Śląskiem. Następny trudny przeciwnik i oby był to też piątek szczęśliwy.
Jan Kocian (trener Ruchu):
- Nie był to dobry mecz... W tym tygodniu mieliśmy problemy z kontuzjami. Już przed samym spotkaniem było źle z Malinowskim. Do końca nie wiedzieliśmy, czy wystąpi, ale na koniec powiedział, że chce grać. Można powiedzieć, że "Malina" z jedną nogą był naszym najlepszym piłkarzem. Nasza ofensywa nie funkcjonowała dobrze. Od Jankowskiego, przez Włodykę po Filipa Starzyńskiego. To był już trzeci mecz, w którym ofensywa nie funkcjonowała. Trzeci mecz przegrany. Pora na zmiany, bo tak się nie walczy. Nie da się wyjść na boisko i się trochę pobawić. Ekstraklasa to jest walka. Podbeskidzie wygrało, bo walczyło więcej niż my. Tu chodzi o honor klubu, o honor wszystkich nas. Nie można tak łatwi tracić tego, co zyskaliśmy do tej pory. Gramy dalej.
źródło: Niebiescy.pl