Rosjanin Rołand Gigołajew nie doczekał się jeszcze debiutu w pierwszej drużynie Ruchu, lecz na razie się tym nie przyjmuje, tylko cierpliwie czeka na swoją szansę.
- Cały czas ciężko trenuję i czekam na szansę od trenera. Trudno mi powiedzieć, kiedy to nastąpi, wszystko nie zależy ode mnie. Jeżeli trener Kocian stwierdzi, że jestem gotowy, to z pewnością da mi szansę gry. Wierzę, że ją wykorzystam - podkreśla "Gigi" w rozmowie z dziennikiem "Sport".
24-letni obrońca w przeszłości grał m.in. w Ałaniji Władykaukaz i Dynamie Sankt Petersburg. Wydawałoby się, że przeskok z ponad czteromilionowego miasta do stutysięcznego Chorzowa, to jakby inny świat. Rołand przekonuje, że nie ma z tym problemu. - Wszystko w porządku. Z każdym dniem jest coraz lepiej. Coraz więcej rozumiem po polsku. Drużyna chyba też się już do mnie przyzwyczaiła. Największym kłopotem po przyjeździe do Polski była nieznajomość języka. Wielkość miasta, w którym mieszkam nie ma większego znaczenia. Najważniejsze były dobre boiska do treningów i takie tutaj są - uśmiecha się Rosjanin.
Gogołajew jest mocno związany z regionem, w którym się wychował. Na świat przyszedł w stolicy Gruzji, Tbilisi. Jego matka jest Rosjanką, a ojciec pochodzi z Osetii Północnej. - Większość mojego życia jest związana z Osetią. Jedną najbardziej charakterystycznych cech tego rejonu jest piękna przyroda. W Osetii żyją ludzie wielu narodowości. Mieszkańcy są dość porywczy, mają niezły temperament. To społeczeństwo bardzo tradycyjne - opowiada.
źródło: Niebiescy.pl / Sport