- Zadyszka, która obecnie dopadła Ruch, zupełnie mnie nie dziwi. Nawet najsilniejsze ekipy nie są w stanie wygrywać wszystkiego. A Ruch nie jest silny. Ruch jest, czy też jak kto woli był, dobrze zorganizowany - mówi Maciej Mizia.
Wieloletni piłkarz Ruchu jest zadowolony z dotychczasowych wyników chorzowskiego zespołu. - Dobrze, że ten dołek przyszedł teraz, gdy miejsce w mistrzowskiej ósemce jest już pewne. No bo kto myślał, że Ruch będzie walczył o mistrzostwo, zanim w Chorzowie pojawił się Kocian? To wielki sukces tej drużyny. Warto to docenić - wskazuje w rozmowie z portalem
Slask.Sport.pl. - Trener Jan Kocian wyciągał z tych chłopaków maksimum. Poza tym Ruch grał wiosną niemal gołą jedenastką, w której przecież nie brakuje doświadczonych graczy. Oni oczywiście mogą mówić, że nie czują zmęczenia, że te kilka spotkań to za mało, żeby stracić oddech. Tyle że organizmów się nie oszuka. Z wiekiem trudniej o regenerację, o świeżość na boisku. Stąd i błędy - dodaje.
Maciej Mizia doskonale wie, co mówi, bo grał w Ruchu jeszcze w wieku 40 lat. - U mnie bywało różnie, ale nie da się ukryć, że dochodziłem do siebie wolniej niż młodsi koledzy. Doświadczony zawodnik może dać drużynie bardzo dużo, ale czasami trzeba mu w tym pomóc. Pamiętam, że trener Orest Lenczyk traktował mnie w sposób indywidualny. Trenowałem z resztą drużyny, ale jednak obciążenia miałem mniejsze. To potem widać na boisku - twierdzi 48-latek.
źródło: Niebiescy.pl / Slask.Sport.pl