| Komentarz w sprawie decyzji po awanturze Legia - Jaga |
- Data: 06.03.14; 11:38 Dodał: Neo
Od niedzieli ze spokojem i z dystansem przyglądaliśmy się reakcjom na wydarzenia, jakie miały miejsce podczas meczu Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok. Stwierdziliśmy, że nie będziemy podejmować tematu, dopóki decyzje nie dotkną bezpośrednio chorzowskiego Ruchu lub jego kibiców. Niestety, zostaliśmy zmuszeni do złapania za klawiaturę, bo dzisiaj rano stołeczny klub zdecydował o zamknięciu sektora gości na swoim stadionie DO ODWOŁANIA.
Niedzielny mecz przy ul. Łazienkowskiej został przerwany po zakończeniu pierwszej połowy w związku z awanturami na trybunach. Na sektorze gości doszło do starcia fanów Legii oraz Jagiellonii, a Przedstawiciel Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m. st. Warszawy w porozumieniu z delegatem podjął decyzję o zakończeniu zawodów. Później niemal od razu wybuchła afera, którą przebijały jedynie wydarzenia na Ukrainie.
Kluby z Warszawy oraz Białegostoku na decyzję Komisji Ligi musiały poczekać do środy. Organ Ekstraklasy SA zdecydował ostatecznie, że kibice Legii oraz Jagiellonii zostaną ukarani sześciomiesięcznym zakazem udziału zorganizowanych grup kibiców gości w meczach wyjazdowych, a ponadto warszawianie:
zostaną ukarani walkowerem,
zapłacą 100 tysięcy złotych kary,
będą mieli zamknięty stadion na mecz z Wisłą i kolejne dwa w zawieszeniu na rok.
Kary bez wątpienia surowe i wydawało się, że wystarczy. Klubowi ze stolicy było jednak za mało i przywalił sobie jeszcze sam, zamykając do odwołania sektor gości na swoim nowoczesnym obiekcie. O tym jak brak fanów przyjezdnych wpływa na jakość widowiska oraz frekwencję, wiedzą doskonale chociażby w Łodzi, gdzie Widzew od lat nie przyjmuje kibiców gości. Dla nas o wiele istotniejsze jest jednak to, że w konsekwencji decyzji działaczy Legii nasza drużyna nie otrzyma na Łazienkowskiej głośnego wsparcia od zorganizowanej grupy swoich kibiców. A Niebiescy pojadą tam być może już w fazie finałowej.
Działanie Legii jest nie fair, to egoizm. Uderza w zespoły, które przyjadą do Warszawy i w decydujących meczach zostaną pozostawione same sobie. Natomiast gospodarze będą zapewne dopingowani przez "Żyletę", co znacznie zwiększy ich szansę na zwycięstwo i cenne trzy punkty.
Spójrzmy jeszcze do podręcznika licencyjnego, który mówi jasno, że: "Co najmniej 5% (pięć procent) łącznej liczby miejsc na Stadionie przewidzianej w stosownym zezwoleniu musi być udostępnione kibicom drużyny gości w oddzielnej strefie chyba, że ze względu na przebudowę Stadionu lub decyzje niezależnych od PZPN organów zewnętrznych udostępnienie miejsc kibicom drużyny gości będzie niemożliwe."
Zamknięcie sektora gości nie jest spowodowane ani przebudową stadionu, ani decyzją niezależnych od PZPN organów zewnętrznych. Z komunikatu na oficjalnej stronie Legii jasno wynika, że decyzję podjął SAM KLUB. Więc? Jedni muszą wpuszczać fanów drużyn przyjezdnych, a inni mogą po prostu zamknąć sektor i mieć święty spokój?
Ludziom, którzy bez wątpienia będą się jeszcze pochylać nad wydarzeniami podczas niedzielnego meczu, życzymy chłodnych głów i racjonalnych decyzji. Ta dzisiejsza niestety taka nie jest. Powoduje bowiem, że nie będą cierpieć fani Legii czy Jagiellonii, tylko czternastu innych klubów, którzy słynną już awanturę zobaczyli co najwyżej w internecie.
źródło: Niebiescy.pl |
|