Trener Jan Kocian w ostatnich miesiącach często powtarzał, że wymaga od Macieja Jankowskiego o wiele większego zaangażowania. Wygląda na to, że rozmowy przyniosły efekt. Po czterech golach zdobytych w Turcji "Jankes" wywalczył miejsce w wyjściowym składzie Ruchu i odwdzięczył się słowackiemu szkoleniowcowi już w drugiej kolejce, gdy strzelił Śląskowi Wrocław dwie bramki i zaliczył asystę przy bramce Grzegorza Kuświka.
- Odbyliśmy kilka szczerych rozmów, zarówno podczas zgrupowania w Kamieniu, jak i na obozie w Turcji. Trener w końcu miał czas dokładnie mi się przyjrzeć i popracować ze mną, bo w tamtym roku różnie z tym bywało. Gdy przyszedł do Chorzowa, ja miałem problemy z przeciążonym kolanem i musiałem dojść do siebie. Teraz jednak jest tak, jak być powinno - opowiada Maciej Jankowski.
- Moja forma to zasługa dobrze przepracowanego okresu zimowego. Trenerzy na mnie postawili; czuję, że we mnie wierzą. To sprawia, że mogę pokazać się z jak najlepszej strony. Muszę jednak oddać też Markowi Zieńczukowi, że bez jego idealnych dośrodkowanie byłoby tych dwóch goli we Wrocławiu - wskazuje w rozmowie z dziennikiem "Sport".
Runda wiosenna może być dla "Jankesa" ostatnią w barwach Ruchu Chorzów. Z końcem czerwca wygaśnie jego kontrakt i wiele wskazuje na to, że nie zostanie przedłużony. - Zostały już tylko cztery miesiące. Ta kwestia siłą rzeczy przechodzi mi to przez głowę, ale obecnie skupiam się na jak najlepszej grze dla Ruchu. Kibice na to zasługują, bo zawsze możemy liczyć na ich wsparcie, co dobitnie było widać we Wrocławiu. Wiem, że im lepiej będę grał, im więcej goli strzelę, tym większy wybór będę miał latem. Zobaczymy. Na razie rozważam różne opcje, ale nie chcę jeszcze niczego przesądzać - zaznacza.
źródło: Niebiescy.pl / Sport